czwartek, 25 kwietnia 2013

75. 23.04.2013 Lanie na Allianz Arenie / Liebster Award

Od ostatniej notki i opisywanego w nim pierwszego meczu półfinałowego Copa del Rey minęły już wieki. Wiele się również zmieniło.

Copa del Rey
Tak jak się spodziewałam, przegraliśmy tamten dwumecz już na Bernabeu, nie wykorzystując setek. Rewanż był koszmarem, a 1:3 niskim wymiarem kary. Odpadliśmy, a w finale Real zmierzy się z Atletico. Jeżeli Rojiblancos pierwszy raz od dekady chcą wygrać z lokalnym rywalem to mam nadzieję, że zrobią to właśnie wtedy.

La Liga
Sytuacja w lidze ani razu nie zaczęła się wymykać z rąk. Dzięki Bogu za wypracowaną zaliczkę i możliwość kilku wpadek bez wstępowania potu na czoło i nerwowego patrzenia na kolejne miejsca w ligowej tabeli.
Od początku lutego rozegraliśmy 11 kolejek, na które złożyło się 8 zwycięstw, 2 remisy i 1 porażka. Wiadomo z kim i w jakich okolicznościach
Były mecze perełki jak 6:1 z Getafe czy 5:0 z Mallorcą z fantastyczną współpracą duetu Fabregas - Alexis, ale też ostatnia męka z Levante oraz remisy w kiepskim stylu z Valencią i Celtą.
Najważniejszym wydarzeniem objawił się powrót Tito z Nowego Jorku, pierwsze minuty Abiego po roku od przeszczepu, ale także pierwszy hattrick w karierze Cesca, narodziny jego córeczki Lii, synka Pedro - Bryana oraz rekordy Leo, który kontynuował swoją passę kolejnych meczów ligowych z bramką oraz strzelenia przynajmniej jednej bramki każdej drużynie La Liga.
Mistrzostwo coraz bliżej, potrzebne jest jeszcze sześć punktów. Jeżeli w sobotę wygramy z Athletic, a Real jakimś cudem przegra z Atletico - już 27 kwietnia zostaniemy mistrzem Hiszpanii po raz 22. Jeżeli nie, wystarczy kolejna wygrana, tym razem z Betisem na CN.

Liga Mistrzów
Najgorzej jest z Ligą Mistrzów.

Milan
W pierwszym meczu 1/8 ulegliśmy w katastrofalnym stylu Milanowi na San Siro 2:0. Z obecnej perspektywy trochę śmieszy mnie tamten płacz i brak wiary w odrobienie strat, wiedząc co zaprezentowaliśmy i jaki wynik wywieźliśmy z Monachium...

Wtedy pierwsze myśli były oczywiście czarne, ale ani przez chwilę nie wątpiłam w nasz awans. Czytałam fora pełne opinii jak to możemy się już pożegnać z LM, strata jest nie do odrobienia, no ból dupy niesamowity. A ja z każdym dniem przybliżającym do rewanżu byłam pewna - zmieciemy ich. Cały czas pocieszałam się także myślą, że skoro w poprzednim sezonie potrafili wygrać z Arsenalem 4:0, żeby w  rewanżu być bliskim odpadnięcia, a przed laty straty odrobiło przecież Deportivo, to Barca nie da rady? Chociaż w tamten ranek 12 marca obudził mnie sen, w którym to Milan strzelił nam pierwszy bramkę z rzutu rożnego. Chwyciło mnie trochę wątpliwości, bo wiedzieliśmy, że jeżeli stracimy jedną, będziemy musieli strzelić cztery, a to brzmiało jak mission impossible. Misja, która się spełniła.

Milan oprócz słupka Nianga, przy którym miałam zawał na miejscu, nawet nie pierdnął. A ja już po pierwszej bramce Leo wiedziałam, że ćwierćfinał będzie nasz. To był jeden z najpiękniejszych piłkarskich wieczorów w moim życiu. A potem mogłam zaśmiać się w twarz wszystkim niedowiarkom i wątpiącym w tą drużynę. Satysfakcja była niesamowita.

Paris Saint - Germain
Z PSG nie wygraliśmy żadnego z dwóch meczów, ale dzięki bramkom strzelonym na wyjeździe awans do półfinału stał się faktem.
Mecz w Paryżu z uznaniem bramki Zlatana, który znajdował się na kilometrowym spalonym i stratą bramki na 2:2 w ostatnich sekundach był parodią, ale wynik był bardzo dobry, więc chyba nikt nie spodziewał się takich kłopotów w rewanżu. W rewanżu, w którym dopiero Leo z kontuzją wyjaśnił całą sprawę, biorąc udział w kluczowej akcji czyli bramce Pedro na 1:1.
Barca nie zachwycała, a najgorsze miało dopiero nadejść.

Bayern Monachium
Bayern w tym sezonie to prawdziwa bestia. Zapewnił już sobie mistrzostwo Niemiec, jest finalistą krajowego pucharu, klepie wszystkich jak chce i kiedy chce. Nic więc dziwnego, że pierwszy raz od lat to nie Barca była faworytem tego półfinału. Wiedziałam, że będzie nieziemsko ciężko, ale że nie będziemy mieli praktycznie nic do powiedzenia? Dość powiedzieć, że jedyny sensowny strzał na bramkę wykonał... Marc Bartra. Środkowy obrońca. Żałość.

Po pierwszej połowie miałam jeszcze nadzieję na dobry rezultat, bo przegrywaliśmy tylko 0:1, wystarczyło strzelić cokolwiek w drugiej, żeby wynik w perspektywie rewanżu nie był taki zły. Nadzieja ulatywała z każdą kolejną minutą i kolejnymi bramkami Bawarczyków. Tak bezradnej Barcelony nie widziałam chyba jeszcze nigdy. Barcelony, która kompletnie nie potrafiła odpowiedzieć na boiskowe wydarzenia, spuściła nos na kwintę i czekała na wymiar kary. To nie była Barca, którą znamy i kochamy.

Można wybaczyć zły dzień drużynie, ale do jasnej cholery, gdzie był Tito i dlaczego nie zrobił NIC, żeby zmienić obraz gry zespołu i powalczyć o bramkę?! Na początku sezonu przy złym wyniku nie miał żadnych oporów robienia podwójnej zmiany w 50 minucie, która zmieniała mecz i doprowadzała do remontady. Strata drugiej bramki to powinien być ostatni sygnał, w którym należało zmienić coś w taktyce i wprowadzić kogoś świeżego na boisko. Co zrobił Tito? Przeprowadził jedną, jedyną zmianę w 84. minucie przy stanie 0:4!!! No wybaczcie, ale kurwa mać, to był chyba jakiś sabotaż i jawna kpina z kibiców. Mam wrażenie, że każdy bardziej ogarnięty kibic Dumy Katalonii byłby w stanie z marszu poprowadzić tą drużynę lepiej we wtorek na Allianz Arenie niż Tito. I to jest cholernie przykry fakt. Przecież Neuer to chyba nie miał żadnej interwencji! Mógł spokojnie rozłożyć sobie krzesełko, rozwiązywać jakieś pieprzone sudoku i wyrywać kibicki na trybunach, bo i tak wiedział, że nie będzie miał niczego do roboty. Zatrważające.
Mogę wybaczyć wszystko, ale nie brak jakiegokolwiek zaangażowania i walki dla bordowo-granatowych barw. Chyba pojechałam Pepem...

Nie da się nie wspomnieć o arbitrze głównym tego spotkania, Viktorze Kassaiu, który mógł nie uznać trzech z czterech bramek Bayernu tego wieczora. Przy pierwszej Dante uniemożliwił interwencję Daniemu, przy drugiej Gomez był na spalonym, a przy trzeciej nastąpił ewidentny faul na Albie. Mylił się także w drugą stronę, bo ręka Pique była jak w mordę strzelił. Wynik mógłby być inny, ale szczerze w to wątpię. Bawarczycy i tak by nas rozstrzelali, bo po prostu na to zasłużyliśmy.

O wiele bardziej wolę przegrać te 0:4 z Bayernem, który był o klasę lepszy i wygrał całkowicie zasłużenie niż odpaść z najbardziej frajerską Chelsea w historii tylko i wyłącznie przez własną indolencję strzelecką...

Byliśmy w stanie odrobić straty z Milanem, dlaczego nie miałoby się to udać z Bayernem? Bawarczycy byli już blisko katastrofy z Arsenalem w rewanżu i jeżeli ktoś mógłby ją odrobić to jest to tylko Barca. Jakaś mała iskierka nadziei się we mnie tli, jeżeli znów udałoby się nam coś strzelić w pierwszych minutach to kto wie? W końcu to jest Barca, to jest Camp Nou, ta drużyna dała mi tyle powodów do dumy i radości, że nie mam prawa w nich wątpić.

Borussia Dortmund - Real Madryt
Mój humor po meczu był tak parszywy, że obiecałam sobie, że przez miesiąc nie wejdę na fioletową, żeby nie musieć czytać szyderstw i ironicznych komentarzy pod naszym kierunkiem. Jednak pozostał jeszcze drugi półfinał, w którym Real pojechał do Dortmundu na mecz z Borussią i szybko swoją obietnicę złamałam.

Nasza biała braci zawsze miała ogromne problemy na niemieckiej ziemi, więc byłam pewna, że i tym razem nie wywiezie dobrego rezultatu, ale wczorajszy wieczór przeszedł wszystkie moje wyobrażenia. Robert Lewandowski w pojedynkę masakrujący Real i strzelający mu cztery bramki? Nigdy za nim nie przepadałam, rzygam modą na Borussię, 'bo Polacy', ale piłkę grają świetną, a Lewemu należą się po prostu wielkie brawa i szczery szacunek. To, czego dokonał chyba najlepiej obrazują słowa Bońka, który na Twitterze napisał, że przekazuje mu swój tytuł 'bello di note' i opinie, że jego występ przebił nawet 'Dudek Dance' w finale LM Liverpoolu z Milanem. Jego trzecia bramka to był po prostu majstersztyk!

Wypada być tylko dumnym, że Polak znalazł się na ustach całego piłkarskiego świata i całkowicie na to zasłużył. Oby w przyszłości trafił do jak najlepszego klubu, a Borussi życzę z całych sił, żeby nie dali się na Bernabeu, wyeliminowali tą białą hołotę i pozbawili marzeń o mitycznej Decimie.


Liebster Award
Preetishya nominowała mnie już wieki temu, ale skoro postanowiłam skrobnąć co nieco o obecnej formie Barcy to odpowiem też na te kilka pytań. Reguł nie przytaczam, bo i tak zapewne każdy je zna, więc przejdźmy do rzeczy.

1. Jaki kraj chcesz zwiedzić najbardziej ze wszystkich na świecie?
Miłość do filmów indyjskich trwa już siódmy rok, więc nic dziwnego, że zawsze marzyłam o podróży w tamte rejony. Jedzenie, sari, słońce - żyć nie umierać! No i oczywiście także Hiszpania z Barceloną na czele, ale wycieczką po Kraju Basków również bym nie pogardziła.

2. W przyszłości chciałabyś/chciałbyś być bogaty/bogata, ale nieznana czy sławna/sławny, ale biedna/biedny? :D
Najbardziej chciałabym być nieznana i mieć wystarczającą ilość pieniędzy, żeby się utrzymać i spełniać swoje marzenia.

3. Czy lubisz oglądać filmy 'festiwalowe'?
Nie pogardzę żadnym filmem, ale najbardziej siedzę w indyjskim, Bondach i filmografii Timothy'ego Daltona plus mecze, więc na nic więcej tak naprawdę nie mam czasu. :)

4. Gdyby ktoś dał Ci wehikuł czasu, gdzie byś się cofnął? Do jakiego wieku albo roku?
Hm, chciałabym jeszcze raz przeżyć mój pierwszy sezon z Barceloną, czyli 10/11. Ja jeszcze zielona jak murawa na Camp Nou w terminach, piłkarzach, europejskiej piłce, powoli poznająca wszystkie zagadnienia, z każdym dniem coraz mocniej kochająca Barcę, zauroczona Pique, potem wielka i platoniczna miłość do Pepa, która trwa po dziś dzień, przeżywająca remontadę z Arsenalem, manitę z Realem, finał na Wembley, porażkę z Realem w finale Copa del Rey, to były cudowne chwile!

5. Lubisz czytać? Jeśli tak, to co? A jeśli nie, to czemu? Tylko sensowne odpowiedzi, bez żadnych "bo, nie". ;)
Uwielbiam, ale naprawdę brakuje mi na wszystko czasu. Kiedyś czytałam nałogowo, dziś większość mojego czasu spędzam na oglądaniu meczów i filmów. Źle mi z tym, bo sama przyczyniam się do tych niechlubnych statystyk, które mówią, że ludzie potrafią w ciągu roku nie przeczytać żadnej książki! Zatrważające.
Ostatnio czytam tylko gazety sportowe z 'Piłką Nożną' na czele, różne opowiadania na blogspocie (o Barcelonie, Titanicu, The Wanted), uwielbiam harlequiny i wszelkie romanse, teraz zbieram się zacząć 'Syberiadę polską', którą dostałam od koleżanki na urodziny, ale - brak czasu.

6. Czy wiesz kto powiedział "Być albo nie być"? Tylko szczerze, bez sprawdzania w Googlach!
Hamlet oczywiście.

7. Co myślisz o tym 'facebookowym świecie'? Jesteś za tym, że Facebook jest prawie wszędzie?
Ja na Facebooka wchodzę tylko, żeby sprawdzić informacje na fcblogu i w grupie założonej na potrzeby mojej klasy, więc ten szał na 'facebookowy świat' raczej mnie omija. Wolę Twittera.

8. Lubisz jeść słodycze?
KOCHAM! :D Dzień bez czegokolwiek słodkiego jest dla mnie dniem straconym.

9. Czy wiesz jakie państwo ma stolicę Tegucigalpa? (Tutaj też bez Googla, proszę ;D)
Nie mam pojęcia.

10. Gdybyś dostał teraz szansę stworzyć własny kraj, to jaki on by był?
Tym bardziej nie mam pojęcia. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale powiedzmy, że chciałabym, żeby był w ciepłym klimacie, miał dostęp do morza, ludzie byli do siebie przyjaźnie nastawieni, a rząd wiedziałby, co potrzeba państwu, obywatelom i nie było w nim tyle zła. Cóż, utopia. :)

11. Boisz się końca świata, co przez to idzie, czy wierzysz we wszystkie przepowiednie końca świata, typu '2012 - koniec świata'?
Nie, raczej się nie boję i nie wierzę. Koniec świata i tak kiedyś nadejdzie, ale jednak mam nadzieję, że będzie to po mojej śmierci. :)

Niestety ja nie mam kogo nominować, bo działam tu sobie sporadycznie i kameralnie, ale dziękuję za pamięć!

4 komentarze:

  1. Bardzo miło czytało się Twoje słowa. ;) Czytać Ciebie czy to recenzje, czy to przemyślenia o meczach, to naprawdę przyjemność! :)

    I dziękuję za odpowiedzi! ;**

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi! Graet blog, I love barça!! I would like to invite you to know my blog, do you like? ;) www.mvesblog.com

    OdpowiedzUsuń
  3. hej jeszcze kilka godzin trwa u mnie rozdanie a w nim m.in tusz loreal ! zapraszam Cię do udziału:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam nie jestem fanką piłki nożnej, ale dzięki Tobie może zabłysnę przed moim facetem, że coś tam o drużynach i meczach wiem :D

    OdpowiedzUsuń