niedziela, 5 sierpnia 2012

26. 6.11.2011 Mecz na wodzie zakończony podziałem punktów / Powołania na mecze reprezentacyjne

A niech ktoś mi powie, że ta La Liga to nudna jest, nic się nie dzieje, Barca i tak wszystkich leje, a emocji nie ma żadnych, a zaprawdę powiadam, że wyśmieję.

Wczorajszy mecz dostarczył mi nerwów i emocji za wszystkie czasy. Nikt nie spodziewał się łatwego meczu, a kolejne napływy informacji o ulewach w Bilbao zaczynały martwić. Może przełożą spotkanie? Jak będzie wyglądała murawa?
Pogoda spłatała niezłego figla. Trudno nie szukać usprawiedliwienia w stanie murawy, bo deszcz lał jak z cebra. W drugiej połowie na boisku powstawały istne kałuże, piłka nie chodziła jak należy, piłkarze momentami ciężko utrzymywali się na nogach, w decydującym momecie poślizgnął się Javier po czym padła bramka, Victor po faulu Llorente był cały umazany błotem, Fabregasowi po starciu z jednym piłkarzem Athleticu spadł z nogi but, a mimo wszystko to co robili w kałużach na takiej powierzchni to mistrzostwo.

Pierwsza połowa to absolutny spektakl i pokaz gry w piłkę. Odbiór piłki i natychmiastowy atak, akcja za akcją, a obie drużyny pokazały się ze świetnej strony. Zresztą najlepiej obrazują to słowa Andoniego Zubizarrety w przerwie meczu: W ciągu 45 minut widzieliśmy więcej futbolu niż na niektórych stadionach widzieli za cały sezon.
Najpierw Ander Herrera przerwał piękną passę Valdesa bez straconej bramki (licznik niestety się już zatrzymał i obecny rekord wynosi 896 minut), ale Barca szybko się podniosła i cztery minuty później Cesc Fabregas głową wykorzystał idealne dośrodkowanie Erica Abidala.
W drugiej połowie tempo spadło, a trzeba przyznać, że na naszej stronie boiska nie dało się po prostu grać.
Na murawie pojawił się Alexis, Villa, który już na dzień dobry zmarnował dwie setki, a także Thiago za nieszczęśliwca Gerarda. Najpierw przy pierwszej bramce po rykoszecie dotknął piłki swoim udem - bramka zaliczona Herrerze, a potem nieporozumienie z Victorem pod bramką, gdzie miał piłkę tuż przed sobą, wystarczyło ją po prostu wybić, ale niestety niefortunnie wbił ją do własnej bramki. Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby nie ten samobój.
Na szczęście wciąż na tym świecie istnieje Leo Messi, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i niecelne podania piłkarzy Athleticu i gdy piłka znalazła się pod jego nogą - umieścił ją w bramce i uratował drużynie jeden punkt.

W sumie nie wiem, czy da się kogoś pochwalić i wyróżnić. Na pewno w pierwszych 45 minutach genialny był Xavi, czuć było ten głód gry, asysta Erica, fanastyczna główka Cesca, Victor mimo puszczenia dwóch bramek zawsze był na posterunku.
Zawiódł odrobinę Iniesta, chociaż robił niesamowite kółeczka z piłką, ale zabrakowało trochę szczęścia w sytuacji sam na sam.
Myślę, że nie ma co obwiniać Masche za tą bramkę, murawa była jaka była, a że poślizgnięcie zdarzyło się w takim momencie... Bardziej zawalił Pique z tym samobójem, ale znów MURAWA. Można gdybać: gdyby nie była taka jaka była, Gerard stałby twardo na podłożu, mógłby w jednej chwili odwrócić się i wybić tą nieszczęsną piłkę.
Chętnie poznęcałabym się nad Davidem, ale chyba sobie odpuszczę...
Leo stał się bohaterem wczorajszego spotkania, uratował punkt, strzelił swoją pierwszą bramkę na San Mames w karierze, także pierwszą w tym sezonie na wyjeździe, ale czy ktoś potrafiłby w tym momencie przypomnieć sobie jakąkolwiek inną akcję w jego wykonaniu? Dla mnie był totalnie niewidoczny.

Wczoraj wieczorem po meczu kumulowało się we mnie multum emocji.
Pewnie, że szkoda tych punktów, bo przewaga Realu zwiększyła się do trzech punktów (pierwszy raz za panowania Pepa), a gdyby nie ta pogoda mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Jesteśmy znani z długiego przetrzymywania piłki, bawienia się nią i jak największej ilości podań, ale na tak mokrej murawie niewiele dało się zrobić.
Remis wydaje się sprawiedliwy, ale tylko trzy strzały, wszystkie trzy celne, jedna bramka z gry i nasz jeden prezent dla Basków, przy wielu zmarnowanych naszych okazjach, to nie jest jakiś wielki wynik dla Athleticu. Zwłaszcza, że się grali otwartą piłkę, dziury w obronie aż się prosiły, żeby posłać prostopadłą piłkę, ale po postu nie dało się tego wykorzystać.
Znów zadecydowało szczęście, błędy w obronie obu drużyn i przede wszystkim pogoda. Życzę Madrytczykom podobnego meczu.
Jednak zgadzam się z Pepem. Jak nie być usatysfakcjonowanym po takim spotkaniu? Było w nim wszystko. Nerwy, emocje, kartki, bramki, deszcz, a najbardziej cieszy pełne zaangażowanie i heroiczność naszych piłkarzy, aby walczyć do końca i doprowadzić do remisu. Szkoda jednak, że spinają poślady dopiero, gdy mają nóż na gardle i wizję przegrania meczu.


Athletic Bilbao - FC Barcelona
2:2

Bramki:
Fabregas (24.), Pique (79. - samobójcza), Messi (90. + 1)

Kartki:
Pique - żółta

Skład:
Valdes, Alves, Pique (80. Thiago), Mascherano, Abidal, Busquets, Xavi (61. Alexis), Iniesta, Adriano (72. Villa), Messi, Fabregas

Ławka rezerwowych:
Pinto, Maxwell, Puyol, Keita, Thiago, Alexis, Villa
Cuenca i Fontas poza meczową osiemnastką.

Arbiter:
Paradas Romero

Widzów:
35 000

Galeria


Jak mogę być niezadowolony z takiego spektaklu, który zaserwowało nam 22 wspaniałych zawodników?
Każdemu mogło się podobać to piękne spotkanie a wszystko dzięki znakomitym zawodnikom występującym na boisku. To była oda do futbolu.
Mecz z górnej półki, niesamowity spektakl. Takie rzeczy mogą się zdarzyć tylko wtedy, gdy obie drużyny szukają zwycięstwa.
Wiedzieliśmy bardzo dobrze jak ten mecz się potoczy od pierwszej minuty. Piłkarze bardzo dobrze interpretowali wydarzenia boiskowe.
Są takie dni kiedy jestem szczególnie dumny z moich zawodników. Całkowicie zrozumieli wymagania tego meczu... Bardzo wiele dla nas znaczy fakt, że na tak trudnym terenie udało się nam dopuścić gospodarzy pod naszą bramkę zaledwie trzy razy.
Powiedziałem mu, że jego piłkarze to bestie. Nigdy nie grałem przeciwko tak intensywnie i agresywnie grającym zawodnikom.
Chcę pogratulować całemu Athletikowi Bilbao, ich trenerowi oraz zawodnikom za rozegranie doskonałego meczu.
- Pep Guardiola

Nasze zwycięstwo nie byłoby sprawiedliwe. Remis doskonale oddaje to, co widziałem na boisku.
Barcelona stała się nową ekspresją artystyczną, która stworzyła swoją własną kulturę.
Messi jest zawodnikiem, którego nie możesz porównywać do kogokolwiek innego. Zaskakuje cię wszystkim co robi. - Marcelo Bielsa, trener Athleticu Bilbao

To spotkanie było bardzo trudne, musieliśmy w nie włożyć dużo wysiłku. Bardzo mocno padało ale kibice i tak byli fantastyczni.
Boisko było bardzo nasiąknięte wodą co bardzo utrudniało grę. Ostatnie dwie bramki były efektem błędów obrońców.
Bilbao posiada fantastycznego trenera i jestem pewien, że ten sezon będzie dla nich udany.
Nie była to najważniejsza rzecz tamtego wieczora, ale mimo wszystko jestem bardzo zadowolony ze zdobycia bramki. Najistotniejsze dla mnie jest jak najlepsze pomaganie drużynie. Teraz musimy się skoncentrować na środowym spotkaniu z Hospitalet. - Cesc Fabregas

Remis na San Mames. Kolejny bardzo ważny punkt w zmaganiach ligowych. Trochę szkoda, że nie udało się wygrać tego meczu... - Victor Valdes

Świetna postawa całej drużyny. Jestem niezwykle dumny, że mam takich kolegów z drużyny! - Dani Alves

Fantastyczna atmosfera i bardzo dobry mecz na San Mames - nawet pomimo remisu! Jesteśmy dumni z tego jak zagraliśmy w tym spotkaniu! - Thiago Alcantara

Bardzo dobry mecz w Bilbao nawet mimo tego, że nie udało się wywieźć trzech punktów. To bardzo niewygodny stadion, na którym zawsze wywierana jest ogromna presja... - Andres Iniesta

Witajcie wszyscy. Niestety nie byliśmy w stanie wydrzeć trzech punktów, jednak mecz sam w sobie był bardzo żywy i ekscytujący. Teraz musimy wrócić do ciężkiej pracy. - Carles Puyol

Trzypunktowa przewaga Realu nas nie martwi. Robimy wszystko jak trzeba, najważniejsze to pozostać wiernym naszej filozofii. Z każdym sezonem coraz trudniej wygrać ligę, nigdy nie wiadomo kiedy stracimy punkty, my albo Real. Są bardzo mocni, ale to żadna nowość, bo tak jest co roku. Do końca rozgrywek jeszcze daleko.
Jestem zaskoczony i jednocześnie zawiedziony jego słowami. On wie, jak było w szatni, że jesteśmy zgraną paczką i że był fenomenalnie traktowany. Wydaje mi się, że mu się u nas podobało, dlatego jestem zaskoczony. - o zarzutach Ibry, Xavi


Barca B zremisowała w Cordobie, mimo że prowadziła już w 6 minucie po bramce Gerarda Deulofeu.

Cordoba - FC Barcelona B
1:1

Bramki:
Deulofeu (6.)

Skład:
Oier, Muniesa, Bartra, Planas, Montoya Rafinha, Javi Espinosa (73. Kiko Femenia), Dos Santos, Deulofeu (62. Soriano), Carmona (46. Sergi Roberto), Tello

Obie bramki ze spotkania do obejrzenia


Na towarzyskie mecze reprezentacji Hiszpanii z Anglią i Kostaryką, Vincente del Bosque powołał ośmiu barcelonistów:
Victor Valdes, Gerard Pique, Carles Puyol, Sergio Busquets, Xavi Hernandez, Cesc Fabregas, Andres Iniesta, David Villa
Vincencie z lasu, a tylko spróbuj znów dać Pique pełne 180 minut do rozegrania, a potem znowu dostanie kontuzji, to inaczej z tobą pogadam.

Lionel Messi i Javier Mascherano zagrają z Boliwią i Kolumbią w reprezentacji Argentyny, Alexis otrzymał powołanie na mecze z Urugwajem i Paragwajem, a Dani Alves i Adriano z Gabonem i Egiptem.
Eric Abidal i Seydou Keita otrzymali pozwolenie dołączenia na zgrupowanie reprezentacji swojego kraju po rozegraniu meczu z L'Hospitalet w Pucharze Króla.

Na środowy mecz Pep ma do dyspozycji Valdesa, Pinto, Puyola, Fontasa, Maxwella, Fabregasa, Xaviego, Iniestę, Busquetsa i Villę, ale na mecz będzie musiał powołać jeszcze przynajmniej 7 zawodników Barcy B.
Pedro Rodriguez i Ibrahim Afellay pozostają kontuzjowani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz