niedziela, 5 sierpnia 2012

43. Pep: Zdrowy rozsądek to klucz do sukcesu

Wywiad dla FIFA.com przeprowadzony przed Klubowymi Mistrzostwami Świata. Tłumaczenie fcbarca.com

W wieku zaledwie 40 lat, Pep Guardiola zapisał się już na zawsze w historii swojej ukochanej Barcelony. Pod jego skrzydłami kataloński klub wygrał prawie wszystkie trofea. Jego niezwykły styl uczynił z niego wzór do naśladowania w światowej piłce.

Urodzony zwycięzca i taktyczny geniusz. Człowiek z wyjątkowym darem do wyrażania swoich pomysłów i wdrażania ich z wielką precyzją na boisku. Sobotni, pasjonujący mecz i pokonanie Realu Madryt, to tylko kolejny dowód jego nadzwyczajnych zdolności i wielkości jego drużyny.

FIFA.com: Pep, w ciągu trzech i pół roku odkąd jesteś trenerem Barcelony, osiągasz sukces za sukcesem. W czym tkwi sekret?
Pep Guardiola: Naprawdę nie ma w tym nic specjalnego. Przede wszystkim starałem się być wierny historii Barcelony, która pod każdym względem jest wielkim klubem. Potem to już tylko kwestia dobrych transferów, wkomponowania ich w rodzimą drużynę, właściwe postępowanie z zawodnikami i odwaga, aby dawać szansę młodym.

Kiedy przejąłeś drużynę, miałeś na nią natychmiastowy wpływ. Jak Ci się to udało?
Kiedy przejmowałem zespół byłem dla nich niewiadomą. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, to poprosiłem ich o zaufanie i powiedziałem, że wszystko będzie dobrze. Chciałem, żeby fani wiedzieli, że ta drużyna będzie ciężko pracować, biegać, grać dobry futbol, że będą z niej dumni. Ludzie chcą rozrywki. Nie chcą być oszukiwani. Fani są w stanie zaakceptować gorszy mecz, ale nie przymkną oka na brak wysiłku. Drużyna stała się jednością, wprowadziliśmy zmiany, doszlifowaliśmy parę rzeczy tu i tam. Ale założenie jest cały czas takie samo: atakować, strzelać jak najwięcej goli, grać najlepiej jak się da.

Znowu grasz w Klubowych Mistrzostwach Świata po tym, jak po raz drugi w ciągu trzech lat wygrałeś Ligę Mistrzów. Kiedy patrzysz wstecz, jak postrzegasz to osiągnięcie?
Ważne jest, aby wygrać na poziomie grupy. Dla mnie to zawsze jest priorytet w Lidze Mistrzów, ponieważ eliminacje są ciężkie, nigdy nie jest łatwo. Dużo się mówiło o półfinałach z Realem Madryt i nie ma wątpliwości, że było to dla nas bardzo trudne. Czasami to nawet trudniejsze niż finał. Wystarczy spojrzeć na półfinały. Udało nam się wygrać z Chelsea trzy lata temu, potem porażka z Interem, a następnie wygrana z Madrytem.

Ale udało się wam i spotkaliście się w finale z Manchester United. W meczu, który był być może najlepszym spektaklem Barcelony w historii.
To prawda, ale trzeba pamiętać, że finały są zwykle bardzo "zamkniętymi" meczami. To sprawiło, że nasza gra przeciwko Manchester United wyróżniła się jeszcze bardziej. Były inne mecze, kiedy graliśmy naprawdę niesamowicie. Jednak zawsze w finale jest to o wiele trudniejsze, ze względu na dodatkowe emocje i jakość przeciwnika. Nasze przygotowanie do tego meczu było kluczowe. Pojechaliśmy do Londynu parę dni wcześniej, co sprawiło, że poczuliśmy się tam jak w domu i wyszliśmy na mecz w naprawdę świetnej formie. Są to rzeczy, które łatwo przeoczyć, ale to one decydują podczas wielkich meczów.

Wracając do obecnego sezonu. Zrobiłeś parę taktycznych zmian. Po co w ogóle zmieniać coś, co działa?
Ludzie mówią o taktyce, ale kiedy na to spojrzysz widzisz, że taktyka to po prostu zawodnicy. Wprowadzasz zmiany tak, aby drużyna mogła czerpać jak najwięcej ze swoich zdolności, ale nie posuwasz się dalej. Kiedy mowa o taktyce, to musisz myśleć co robi rywal i o tym, gdzie może sprawić ci kłopoty. To co zrobiłem w tym sezonie jest odpowiedzią na naszych rywali, którzy coraz lepiej nas znają i adaptują się do naszej gry. Wraz z upływającym czasem ludzie lepiej nas poznają. Stwarzają nam problemy, więc my musimy znaleźć nowe rozwiązania.

W takim razie poszukiwanie inteligentnych zawodników musi być dla Ciebie sprawą najważniejszą.
Jak najbardziej. Problem w tym, że nie zawsze możesz ich znaleźć. Możesz zakontraktować zawodnika z polecenia przyjaciela, kolegów, na podstawie tego co widzisz w telewizji. Ale dopiero kiedy są z tobą na boisku możesz się przekonać, czy zrobią to, czego od nich oczekujesz. To nie jest proste. Czasami mi się udaje, a czasami nie.

Porównując z innymi, Twoja drużyna nie jest tak liczna, dlatego też potrzebujesz wszechstronnych graczy.
Nigdy nie martwiłem się tym, że mamy mały skład. W rzeczywistości ta sytuacja jest dla nas lepsza. Szczególnie, że mam do dyspozycji zawodników z tak ogromnym potencjałem. Mam całkowite zaufanie do tego zespołu i według mojej filozofii, każdy problem da się rozwiązać. Kiedy tylko pojawia się potencjalna przeszkoda, zawsze patrzę na alternatywy jakie mam w pierwszej drużynie, a także wśród młodzieży.

Wiele zostało powiedziane na temat, że ustawiasz pomocników na różnych pozycjach. Skąd takie podejście i co masz nadzieję nim osiągnąć?
Pomocnik to kluczowa część drużyny. Zawodnicy w środku pola to inteligentni gracze, którzy muszą myśleć o drużynie jako całości. Są bezinteresowni i rozumieją grę lepiej, niż ktokolwiek inny. Im więcej ich masz do dyspozycji, tym łatwiej jest zmieniać ich ustawienie. W ten sposób zawodnicy stają się wszechstronni i to pomaga nam mieć mniejszy skład z wielkimi możliwościami.

Jako trener, czego nauczyłeś się od Johana Cruyffa i czy inni trenerzy mieli również na Ciebie wpływ?
Cruyff miał na mnie największy wpływ. Spędziłem z nim sześć lat i naprawdę bardzo dużo się od niego nauczyłem. Juan Manuel Lillo również był dla mnie ważną postacią. Był moim trenerem tylko przez sześć miesięcy w Culiacan, w Meksyku. Bardzo dobrze to wspominam i wiele się od niego dowiedziałem. Cenię go i jestem mu bardzo wdzięczny za wszystko, czego mnie nauczył.

W jednym z ostatnich wywiadów Lionel Messi mówił o tym, że przykładasz wielką wagę do szczegółów. Zmieniłeś nawet dietę zawodników.
Odpoczynek i dobra dieta są podstawą, jeśli twoja praca opiera się na kondycji ciała. Tak więc zamysłem tutaj jest, aby być w najlepszej formie. Dlatego staramy się, aby zawodnicy odpoczywali w domu i dobrze się odżywiali. Paliwo, które dostarcza energii mięśniom jest bardzo ważne. To dotyczy każdego, nie tylko Messiego.
Sprzeciwiasz się także modnemu trendowi, aby drużyna na dzień przed meczem spotykała się w hotelu.
Ludzie razem nie spędzają czasu w hotelu przed pójściem do pracy następnego dnia. Próbujemy, żeby również dla nich sprawy funkcjonowały w normalny sposób. Jeśli nie odpoczną, jeśli nie będą o siebie dbali, to oznacza, że będą gorzej grali i stracą swoją pracę. Oceniam moich graczy po tym co robią na boisku, nie na podstawie ich życia prywatnego. Nie jestem policjantem. Jestem w łóżku o dziesiątej i nie mam zapędów, żeby sprawdzać zawodników. Dlatego wolę, żeby odpoczywali w domu, a nie żeby bezczynnie siedzieli w hotelu, jak w klatce. My po prostu staramy się kierować zdrowym rozsądkiem. Chcecie wiedzieć dlaczego udaje się nam kontynuować dobrą passę? Odpowiedź brzmi – zdrowy rozsądek.

15 grudnia Barcelona rozpoczyna Klubowe Mistrzostwa Świata. Jakie są wasze cele w tych rozgrywkach?
Naszym celem jest wygrać, nie ma co do tego wątpliwości. Od początku musimy nabrać właściwej prędkości. Moim zadaniem jest sprawić, aby zawodnicy byli świadomi, jak ważny jest ten turniej. Musimy jak najwięcej dowiedzieć się o naszych przeciwnikach. Trzeba oczywiście zagrać dobrze w półfinałach. Użyć naszych taktycznych zdolności i determinacji, aby po raz kolejny zostać mistrzami świata.

Te rozgrywki są zaraz po meczu z Realem Madryt. Jak trudno jest zmobilizować zawodników, aby zagrali na najwyższym poziomie dwa razy w tak krótkim czasie?
Szczerze mówiąc to nie trenujemy zawodników, aby byli w szczytowej formie na konkretnym etapie sezonu. Nie mamy wrażenia, że teraz się wysilamy, ale byłoby dobrze przyjechać wcześniej, w listopadzie. Staramy się grać możliwie jak najlepiej w każdym meczu. To co jest najtrudniejsze dla takiej drużyny jak nasza to fakt, że nie mamy możliwości gry przed rozpoczęciem sezonu. Dlatego trudniej nam odnaleźć właściwy rytm. Jednak powtarzam, staramy się być w szczytowej formie na każdy mecz.

Czy uważasz, że trzynastogodzinna podróż do Japonii i znacząca różnica czasu jest utrudnieniem dla waszej drużyny? Czy mieliście wystarczająco czasu, aby się zaklimatyzować?
To trudne. To coś, czego sam doświadczyłem jako zawodnik. Było bardzo trudno dostosować się na początku do innej strefy czasowej po męczącym długiem locie. Dwa lata temu pojechaliśmy do Abu Dhabi, gdzie różnica czasu to tylko dwie godziny. Tymczasem tutaj ta różnica jest dużo większa. Idealnie by było, gdybyśmy mogli tu przyjechać wcześniej, na tydzień albo na dziesięć dni przed. Niestety nasz terminarz jest bardzo napięty, a przerwy pomiędzy rozgrywkami są bardzo krótkie. Tak więc musimy najlepiej jak się da wykorzystać czas, który mamy. Nie myślcie tylko, że narzekam. To prawdziwy zaszczyt być tutaj i reprezentować Europę. I jesteśmy maksymalnie podekscytowani szansą wygrania tych rozgrywek.

Barça w półfinałach jest zdecydowanym faworytem. Jak zapobiegasz nadmiernej pewności siebie?
Poprzez ciężką pracę. Po pierwsze i przede wszystkim poprzez zdobywanie wiedzy na temat rywala, na oglądaniu i analizowaniu jego meczów, szukaniu odpowiedzi, jak go pokonać. To mój obowiązek, aby wiedzieć jak najwięcej o drużynie, której mamy stawić czoła tak, aby nie mogli nas zaskoczyć. Następnie muszę to przekazać swoim zawodnikom. I oczywiście musimy dostosować naszą grę w zależności od tego, z kim się zmierzymy w praktyce. Nigdy też nie odbiegamy od naszej piłkarskiej filozofii.

Czy byłeś już wcześniej w Japonii? Jeśli tak, to co myślisz o tym kraju i jego mieszkańcach?
Byłem już tutaj paręnaście lat temu, kiedy graliśmy w Pucharze Toyoty, przeciwko Sao Paulo (w finale strona brazylijska wygrała 2:1). Jednak nie miałem wielu możliwości, żeby zobaczyć ten kraj. Japonia to kraj o bardzo interesującej kulturze i pragnę dowiedzieć się o nim więcej. Spędzimy kilka dni w Jokohamie. Postaramy się skosztować wspaniałego jedzenia i poznać bliżej tutejszych mieszkańców.

Będziecie mieli na to czas? Zawodnicy często mówią, że rzadko mają szansę aby coś zobaczyć. Szczególnie, jeśli grasz w dość krótkim turnieju.
Nie chcę, żebyśmy całymi dniami siedzieli w hotelu. Nie będziemy mieli wiele wolnych dni. Ale postaramy się maksymalnie wykorzystać czas, który mamy. Musimy robić coś poza myśleniem o futbolu. Przyjechaliśmy tutaj, żeby "dobrze się bawić", oczywiście bez zapominania o naszej determinacji, aby wygrać.

W tym roku Japonia została bardzo mocno dotknięta przez trzęsienie ziemi i wcześniej tsunami. Po tych klęskach żywiołowych Japończycy powoli starają się podnieść. Czy chciałbyś im coś powiedzieć?
Tak, było mi bardzo przykro, kiedy się o tym dowiedziałem. Katastrofy takie jak te, są kompletnie poza naszą kontrolą. Mam nadzieję, że Japonia, która jest silnym krajem, dojdzie do siebie. Bardzo się cieszymy, że możemy poznać tutejszych ludzi i ich tradycję. Jestem pewien, że jeśli wszyscy będą trzymać się razem, sytuacja wróci do normalności. Kiedy natura zaczyna się buntować, nie możesz nic zrobić. Pozostaje nam jedynie przewidywać nieszczęścia za pomocą nowoczesnych technologii. Potem już trzeba być silnym i próbować się z tym zmierzyć.

Czy piłka również może pomóc w powrocie do normalności?
Oczywiście! Tak samo jak wyjście do teatru, kina albo jak dobry posiłek. Pod koniec dnia trzeba znaleźć sposób, żeby się zrelaksować. Czuć, że się żyje i dobrze się bawić. Miejmy nadzieje, że futbol, który gramy może być tego częścią, że fani w Japonii będą się dobrze bawić oglądając Barcelonę w akcji. A potem oczywiście chcemy wrócić z pucharem do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz