niedziela, 5 sierpnia 2012

59. 23.01.2012 - 17.03.2012 Podsumowanie cz. I

Cóż, to podsumowanie miało pojawić się już dobry miesiąc temu. Napisałam je już kilka dni po moim powrocie, jednak napisałam i powklejałam tyle wypowiedzi, że po prostu ucięło mi tekst. Od tamtej pory nie chciało mi się kiwnąć nawet palcem, żeby wrócić i to dokończyć. Wracam jednak teraz, a roboty zrobiło się dwa razy więcej. To ja. Zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, gdy mam milion rzeczy do zrobienia.
Zostawiam moje wypociny, które miały być wtedy opublikowane, a począwczy od meczu z Bayerem na BayArena, są to moje najświeższe myśli. Teraz postaram się wrócić do starego rytmu pisania. Zapraszam do czytania!


Wtorkowym meczem (14.02.2012 - Bayer Leverkusen, dopisek 12.03.2012 :D) powróciłam po przymusowym trzytygodniowym odpoczynku od meczów. Z wiadomościami byłam na bieżąco, ale spotkań oglądać nie mogłam. Nawet nie wiecie jaka to męka dla kibica. Zwłaszcza, że znów przełom stycznia i lutego zagwarantował nam dramatyczny spadek formy, a ja przez sześć spotkań nie mogłam wspierać drużyny, choćby siedząc przed komputerem.

Nie wiem, jak mam je podsumować, bo nadrobienie i przeanalizowanie ich zabierze mi trochę czasu, a napisać trzeba już, teraz. Skupię się więc na własnych odczuciach i pisaniu o tym, co widziałam na YT.

Sześć ostatnich spotkań złożyło się na trzy remisy z rzędu, dwa zwycięstwa i jedną bardzo bolesną porażkę. Moja klątwa po części się sprawdziła, bo przez te trzy tygodnie nie zachwycaliśmy ani trochę. Wyjeżdżając, nasza strata punktowa do Realu wynosiła pięć punktów. Po Villarrealu zwiększyła się do siedmiu, a po katastrofie na Reyno de Navarra było ich już dziesięć. Trudno nie mieć czarnych myśli, bo w tej lidze jest to już kosmiczna strata, a patrząc na świetnie dysponowany Real (abstrahując już od widocznych gołym okiem pomocy sędziowskich i ogólnej słabości hiszpańskich arbitrów, których najlepszy przykład dał pan Texeira Vitienes w rewanżu z nimi w CdR), że stracą jakiekolwiek punkty.
Próbuję być spokojna. Ta przewaga w końcu ich zgubi i przyjdzie rozluźnienie, a niemożliwym jest, żeby wygrali wszystko zwłaszcza, że w marcu będą mieli prawdziwy maraton trudnych spotkań. Do nas należy zacząć w końcu wygrywać, przede wszystkim na wyjazdach i nie dopuścić do szpaleru na Camp Nou. Chociaż ja szczerze przyznaję, że jeżeli do tego by doszło chcę żeby Barca go zrobiła. Jak Victor słusznie powiedział, jesteśmy profesjonalistami, chcę żebyśmy postąpili z honorem i wykonali to, czego Real nie miał odwagi zrobić. Ważne, by później odesłać ich do Madrytu z bagażem bramek i odebrać radość z mistrzostwa. Co to za mistrz, który nie potrafi wygrać z największym wrogiem?

Real Madryt, 'klub dżentelmeński' (hue, hue, jak to kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą...), po raz kolejny dał w tym czasie pokaz swojej frustracji i kompleksu Barcelony. Lass winien wylecieć z boiska, Casillas leci z buzią do arbitra i bierze jego kartkę na siebie. Hm, czy ktoś tu mówił o nas jako watasze otaczającej sędziego przy każdej okazji, wymuszającym kartki i podważającej jego decyzje? Później ten sam Iker Casillas mówi mu, żeby poszedł świętować razem z nami! A Mourinho, ot tak, czeka na niego na parkingu, żeby wylać swoje żale. Kurwa, czy ktoś z Was wyobraża sobie coś takiego? I BRAK JAKIEJKOLWIEK KARY DLA TAKICH ZACHOWAŃ?! A potem wyzywają Xaviego od piłkarzyków, bo ma czelność powiedzieć, że nie potrafią przegrywać. Cóż, prawda zawsze boli. Boże, widzisz i nie grzmisz!
Do przerwy prowadziliśmy już 2:0 i zaprzepaściliśmy idealną okazję, aby wbić im gwóźdź do trumny. Niestety znów odpuściliśmy przy zadawalającym nas wyniku, na nasze własne życzenie mierdy doprowadziły do remisu, a my drżeliśmy o awans do ostatniej minuty. Wystarczyło ich tylko dobić, a sami pozwoliliśmy poczuć się im zwycięzcami. Ach, jak ja tęsknię do Barcy z jesieni 2010...
Ale bramka Pedro i fantastyczna bomba Daniego to absolutne perełki. Po półgodzinie gry z boiska schodził Iniesta, a urazu barku doznał Alexis, jednak wobec późniejszej kontuzji Pedro, zagrał na lekach przeciwbólowych już w następnym meczu z Villarrealem.

25.01.2012
FC Barcelona - Real Madryt
2:2

Bramki:
Pedro (43.), Alves (45.)

Kartki:
Messi - żółta

Skład:
Pinto, Alves, Pique, Puyol, Abidal, Xavi, Busquets, Iniesta (30. Pedro), Alexis (78. Mascherano), Messi, Fabregas (70. Thiago)


Świetny wyjazd do Malagi był jaskółką zwiastującą poprawę gry na wyjazdach. Nadzieja matką głupich, bo już z Villarrealem wszystko wróciło do normy, a my zagraliśmy kolejny fatalny wyjazd. Co poświadcza, że Tello w 15 minut zrobił więcej niż reszta przez cały mecz.
To spotkanie jeszcze bardziej pogorszyło naszą sytuację w lidze, a najgorsze dopiero miało jeszcze nadejść.

28.01.2012
Villarreal - FC Barcelona
0:0

Bramki:
-

Kartki:
Mascherano, Thiago, Alves - żółte

Skład:
Valdes, Alves, Pique (60. Alexis), Puyol, Abidal, Busquets, Mascherano, Xavi (76. Thiago), Fabregas, Messi, Adriano (76. Tello)


Po niepowodzeniu w lidze nadszedł czas na półfinał Copa del Rey, w którym zmierzyliśmy się z Valencią.
Miałam szczęście obejrzeć pierwszą połowę i obie bramki, ale transmisja jak zwykle ścinała się co sekundę, więc i tak nie mam zbyt wiele do powiedzenia.
Najważniejsze to: CARLES PUYOL! <333 Ten człowiek jest tak niesamowity, absolutnie nieoceniony, serce tej drużyny, prawdziwy kapitan. Gdy drużynie nie szło, gdy przegrywała jedną bramką, znów wziął sprawę w swoje ręce i uratował remis, który postawił nas w świetnej sytuacji przed rewanżem. To właśnie on popisał się taką podwójną ruletą, że oglądałam to następnego dnia z buzią otwartą na oścież. A nie powstydziłby się jej sam Zidane.
Zobaczyłam również wejście w Fabregasa, gdzie polała się krew, a później zszyto mu łuk brwiowy oraz największą kontrowersję meczu, a mianowicie wyjście Pinto poza własne pole karne i zagarnięcie piłki ręką. Celowe czy nie, ręka była i Jose Manuel powinien wylecieć z boiska. Cóż, losy spotkania mogły wtedy inaczej się potoczyć. Gralibyśmy z jednym zawodnikiem mniej, ale z Valdesem w bramce.

1.02.2012
Valencia - FC Barcelona
1:1

Bramki:
Puyol (35.)

Kartki:
Pinto, Mascherano - żółte

Skład:
Pinto, Puyol, Pique, Mascherano, Abidal, Busquets, Fabregas, Thiago (79. Dos Santos), Alexis (63. Alves), Cuenca (88. Tello), Messi

Podwójna ruleta Puyola
Ręka Pinto


W lidze znów dosyć łatwo połknęliśmy rywala na Camp Nou, co dało nam nadzieję na pościg za Realem.
Cristian Tello powoli zaczyna zadomawiać się w pierwszym składzie, ale znów dała o sobie znać fatalna skuteczność, egoizm Leo, a także paskudnie wyglądający uraz kolana Busiego, na które założono później 15 szwów!
Podobno spotkanie nie zachwycało i jest całkowicie do zapomnienia, ale zanim ja to stwierdzę, minie jeszcze trochę czasu.

4.02.2012
FC Barcelona - Real Sociedad
2:1

Bramki:
Tello (9.), Messi (72.)

Kartki:
-

Skład:
Valdes, Alves, Puyol (76. Abidal), Mascherano, Adriano, Thiago, Fabregas, Dos Santos (76. Busquets (83. Pique)), Cuenca, Messi, Tello


W drugim meczu półfinału Copa del Rey obyło się bez sensacji. Barca była zespołem zdecydowanie lepszym i dominującym, ale w bramce gości znów świetnie spisywał się Diego Alves. Jednak Cesc i Xavi dopełnili dzieła zniszczenia i w maju Barcelona zmierzy się z Athletikiem Bilbao w wielkim finale. Szkoda tylko, że co do miejsca zorganizowania go wywiązała się taka dyskusja.
Camp Nou i San Mames odpadają ze względu na konieczną neutralność stadionu. Wasza pierwsza myśl, gdzie może się jeszcze odbyć? Ach no tak, Estadio Santiago Bernabeu! Drugi co do pojemności stadion w Hiszpanii, a do tego jeszcze stolica. Myślicie jednak, że Perez tak łatwo da zagrać tam Barcelonie finał? Gdzieżby! Od razu wymigał się domniemanym remontem obiektu. Przecież to oczywiste! A to, że nie chce, aby jego największy wróg świętował ewentualne zwycięstwo najważniejszego dla nich w tamtym sezonie pucharu to drugie. Cóż, kompleks się powiększa.
Nie, nikt nie wciśnie mi bajeczki z 2004, kiedy to Barca podobno nie chciała przyjąć Realu z Saragossą na Camp Nou. Jeszcze przed wyłonieniem finalistów zaproponowała Montujic, aby promować także inne części miasta. Także Federacja zapewniła, że kataloński zespół nigdy jej nie odmówił. Mierdki i tak wiedzą swoje.
Real jak zwykle jest bez honoru i mam nadzieję, że w razie czego to się na nich zemści. Bo jeżeli (TFU!) uda im się wygrać tą swoją upragnioną Decimę, gdzie będą ją świętować skoro stadion będzie w remoncie? :>
Organizator finału nadal nie został wybrany. Sanchez Pizjuan w Sevilli za daleko dla kibiców obydwu drużyn zatem prawdopodobnie będzie to Mestalla, tak jak w zeszłym roku. Jeżeli nie, zostaje Vincente Calderon, które najpierw będzie gościć u siebie zespół Coldplay, ale zobowiązało się w jak najszybszym czasie wymienić murawę. Także Papużki zaproponowały Cornella El Prat, ale Ramon Condall zdementował pogłoskę. Reszta stadionów jest za mała na taką okazję.

8.02.2012
FC Barcelona - Valencia
2:0

Bramki:
Fabregas (16.), Xavi (82.)

Kartki:
Fabregas, Alves - żółte

Skład:
Pinto, Puyol, Mascherano, Pique, Abidal, Xavi, Thiago, Fabregas (90. Iniesta), Alexis (85. Alves), Messi, Cuenca (89. Tello)


Szybko jednak trzeba było zejść na ziemię, bo czekał nas kolejny w tym roku wyjazd na Reyno de Navarra. Tym razem jednak mało szczęśliwy. Przy wyniku 2:0 dla Osasuny po pierwszej połowie chyba większość cules przecierała oczy ze zdziwienia. W nieuznane bramki się nie zagłębiam, bo po prostu nie wiem jak wyglądały, ale Barca powoli próbowała podnieść się z kolan. Jednak to nie wystarczyło, bo Osa zaraz strzelała bramkę, która wyprowadzała ją na prowadzenie.
Pique w ocenie redaktorów fcbarca.com dostał 1 za zawalenie wszystkich trzech bramek i chyba nikogo to nie dziwi. Ocena dla Pedro to na przykład 0... A mówiłam od razu, że jak mnie nie ma to źle się dzieje, ale mnie nikt oczywiście nie słucha.
Mówiono też, że Pep zlekceważył przeciwnika składem, sadzając na ławce Xaviego, Iniestę i Fabregasa, a posyłając na plac boju Sergi Roberto. Cóż, młodzianowi niestety się nie udało, a Xavi już wtedy przeżywał paskudne bóle mięśnia łydki. Sam ostatnio przyznał, że nie dał rady grać.
To dopiero druga nasza porażka w tym sezonie.

11.02.2012
Osasuna Pampeluna - FC Barcelona
3:2

Bramki:
Alexis (51.), Tello (73.)

Kartki:
Sergi Roberto, Alexis, Alves, Valdes, Mascherano - żółte
W tunelu Masche dostał jeszcze drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Skład:
Valdes, Alves, Pique (69. Fabregas), Puyol (46. Cuenca), Abidal, Thiago, Mascherano, Sergi Roberto, Alexis, Messi, Pedro (46. Tello)


Dwa pierwsze podsumowania po moim powrocie spisywałam na kartkach na przerwach w szkole, oto one:

Wtorkowym meczem z Bayerem Leverkusen powróciłam do świata Barcy po trzytygodniowej przerwie. Nie mogłam się wprost napatrzeć na naszych chłopaków, a boiskowe wydarzenia chłonęłam jak gąbka. Nie ma to jak być na odwyku.
Pierwsza połowa była absolutnie pod nasze dyktando, Bayer ograniczał się do obrony Częstochowy i gdy wydawało się, że na przerwę zejdziemy z bezbramkowym remisem, wykorzystaliśmy błąd defensywy. Alexis pięknym strzałem posłał piłkę do siatki, strzelając swoją debiutancką bramkę w Lidze Mistrzów.
W drugiej Bayerowi przypomniało się, że potrafią jednak atakować i napędzili nam niezłego stracha, bo Kadlec doprowadził do wyrównania. Na szczęście tego dnia świetnie dysponowany był Chilijczyk. Fabregas popisał się asystą godną samego Generała, a Tocopillator ustrzelił dublet. Od tamtej chwili nie oddaliśmy już ani prowadzenia, ani piłki. Jednak było nam jeszcze mało. Prawą stroną pognał Dani, miał już piłkę na nodze i zaskoczona pytałam, dlaczego nie strzela w tak świetnej okazji. On wolał jednak podać do wychodzącego Leo, pomagając mu się przełamać. Jak ważne to było, zobaczyliśmy z Valencią.
Będąc całkowicie niemerytoryczna: Alexis na prezydenta! A szaliczek Pepa! <3 Zresztą sam chyba nie przypuszczał, jaka plota z tego wyniknie. Ten, który wymyślił, że czarno - niebieski szalik, który miał na sobie, zresztą prezent od przyjaciela, to znak, że Pep myśli już o przenosinach do Mediolanu, gratuluję inteligencji.
Pique był największym winowajcą klęski na Reyno de Navarra. Nic więc dziwnego, że ojciec Gerarda został wezwany na rozmowę, a sam zainteresowany - zaproszony przez Pepa na trybuny BayArena. O jego roztargnieniu i ciągłym myśleniu o Waka Waka świadczy też, co stało się przed wyjazdem do Niemiec.
Gerard, siedząc już w samochodzie, przypomniał sobie, że zapomniał torby. Niewiele myśląc zostawił samochód otwarty (dosłownie i przenośni) i pognał na górę. Gdy wrócił drzwi do jego Audi już nie było. Bardzo spodobały się przejeżdżającemu na wprost niego autobusowi. Głupota ludzka (i Pique) nie zna granic. Całe szczęście z Nietoperzami już się zrehabilitował.

14.02.2012
Bayer Leverkusen - FC Barcelona
1:3

Bramki:
Alexis (41., 55.), Messi (88.)

Kartki:
Thiago - żółta

Skład:
Valdes, Alves, Puyol, Mascherano, Abidal, Fabregas, Iniesta (60. Thiago), Busquets, Adriano (69. Pedro), Alexis (85. Cuenca), Messi

Ławka rezerwowych:
Pinto, Bartra, Thiago, Dos Santos, Sergi Roberto, Pedro, Cuenca
Pique, Xavi, Tello i Oier na trybunach.


Wydaje Ci się, że znasz Leo Messiego na wylot. Jego markowe zagrania, dryblingi czy mijanie rywali jak tyczki slalomowe. Argentyńczyk pokazał, że jego geniusz jest niezmierzony, strzelając pokera. Sztuka ta udała mu się dopiero po raz drugi w karierze i pierwszy w lidze. A przypomnijmy, że spotkanie z Valencią było jego 200 meczem dla Barcelony. Nie ma to jak samemu sprawić sobie ładny prezent na jubileusz.
Ale zacznijmy od początku, bo już w 9. minucie to Nietoperze byli na prowadzeniu po bramce Pablo Piattiego. Ja już mówiłam: jeżeli mamy TAK grać, w każdym meczu traćmy bramkę w pierwszym kwadransie gry. Gdy Pchła doprowadziła do remisu, na boisku istniała tylko jedna drużyna. I nie chodzi tylko o posiadanie piłki, ale to, że Valencia była dosłownie wdeptywana w murawę. Statystyka 13/27 przy 4/4 chyba mówi za siebie? Tylko Diego Alves swoimi interwencjami sprawił, że nie zakończyliśmy meczu z dwucyfrowym wynikiem na tablicy.
Wreszcie zagraliśmy absolutny kosmos. Już dawno nie widziałam takiej Blaugrany. Iniesta był dyrygentem, do okazji hurtowo dochodził Fabregas i Alexis, czarował Tello, nawet Busi i gerard mieli swoje szanse. Leo nie trzeba nawet opisywać, cztery bramki mówią same za siebie. Xavi wpuszczony na ostatnie pięć minut kończy dzieło manitą. Szkoda tylko, że Montoya zawalił bramkę, ale w drugiej połowie zatarł złe wrażenie. Cud, miód i orzeszki. Taką Barcę można jeść łyżkami.
Czy rzeczywiście wracamy do formy przekonamy się za tydzień w Madrycie. Jeżeli połkniemy Atletico na wyjeździe - morale wzrosną.
Cały czas musimy naciskać na Real i nie tracić wiary. Dopóki piłka w grze, a mierdy nie zapewnią sobie matematycznie mistrzostwa - nadal mamy szanse. I ja w to wierzę, bo nasi chłopcy nie dali mi powodów do zwątpienia. A kiedy w końcu zakończymy lutowy kryzys, dochodząc do upragnionej formy, wszystko wróci do normy, co już powoli widzimy.

19.02.2012
FC Barcelona - Valencia
5:1

Bramki:
Messi (22., 27., 76., 85.), Xavi (90. + 1.)

Kartki:
-

Skład:
Valdes, Montoya, Pique, Puyol, Abidal, Busquets, Iniesta (86. Xavi), Fabregas (77. Thiago), Alexis, Messi, Pedro (68. Tello)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Xavi, Thiago, Adriano, Cuenca, Bartra, Tello.
Keita poza składem.


Po łatwej przeprawie z Nietoperzami, nadszedł czas na ciężki wyjazd do Madrytu. Tym razem na Vincente Calderon z Atletico.
Szybko cieszyliśmy się z bramki Daniego, którą zadedykował swoim dzieciom, ale zaraz po przerwie gospodarze wyrównali za sprawą Falcao. Zaczęło się robić nerwowo, a Rojiblancos szybko zaczęli polować na nasze kości. Znów nie zawiódł geniusz Leo, który strzelił przepiękną bramkę z rzutu wolnego. Cud, miód i orzeszki. Ach, te zostawanie po treningach Cristiano, żeby potrenować wolne. Ileż to ich strzelił w tym sezonie? Hm. Niech pomyślę. Żadnego. Rzeczywiście król rzutów wolnych. Chyba karnych. W tym jest najlepszy.
Trzy punkty pojechały do Barcelony, ale trzeba szczerze przyznać, że Atletico zostało ukradzione z dwóch spalonych, których nie było. Busi zagrywał piłkę ręką, powinien być rzut karny, ale przyznać się, kto od razu w tym gąszczu rąk i głów zauważył nieprzepisowe zagranie? Ja nie wiedziałam, o co chodzi nawet po drugiej powtórce, więc jak miał zauważyć to arbiter? Także wykonanie rzutu wolnego przez Leo było całkowicie zgodne z przepisami. Nigdzie nie jest powiedziane, że musi być wykonany na gwizdek jeżeli tak nie zarządzi sędzia.
Jeden, jedyny mecz, w którym wyraźnie pomógł nam pan w żółtym stroju. I co? Villarato! A to, co mają w Madrycie oczywiście nie zauważają. Nic nowego. Powiedzcie, jak już wygrają tą ligę. Kupię szampana i wyślę każdemu arbitrowi, który pomógł w tym sezonie mierdom. Oczywiście to będzie nic w porównaniu do tego, ile dostają ekstra od Pereza. Jak to przeczytałam: LFP = Liga Futbol Perez.
Victor Valdes i jego interwencje! <3 Gracias Victor!

26.02.2012
Atletico Madryt - FC Barcelona
1:2

Bramki:
Alves (36.), Messi (81.)

Kartki:
Alves, Busquets, Alexis, Messi, Fabregas - żółte
Piąta żółta dla Leo i Busiego.

Skład:
Valdes, Alves (72. Cuenca), Puyol, Mascherano, Abidal, Xavi, Busquets, Iniesta, Alexis (85. Pique), Messi, Fabregas (79. Pedro)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Pique, Adriano, Thiago, Keita, Pedro, Cuenca
Tello poza składem.


Mecz ze Sportingiem Gijon skończył się niemałą aferą.
Przed przerwą Andres Iniesta strzelił swoją pierwszą bramkę w lidze i wydawało się, że gładko zwyciężymy. Jednak chwilę po przerwie Gerard Pique wyleciał z boiska z czerwoną kartką! Po spotkaniu Gerard powiedział, że ostro zwrócił się do Velasco Carballo, że nie podyktował rzutu karnego po faulu na Keicie. Sędzia odparował, żeby się zamknął, bo wyrzuci go z boiska. Słowo stało się czynem, a pokazanie mu czerwonej kartki Geri określił 'działaniem z premedytacją'. Niedługo później sprawą zajął się pan Victoriano Sanchez Arminio, przewodniczący komitetu technicznego arbitrów, który poczuł się szczególnie 'urażony'. Krew gotuje się w żyłach. Jego wypowiedź była niefortunna i bardzo poważna. Sportowiec musi mieć szacunek do innych. Słowa Piqué będą analizowanie przez Komisję ds. Rozgrywek.
Cytując czyjś komentarz: Pique źle zrobił. Było zaczekać na sędziego na parkingu, a nic złego by mu się nie stało.
Cóż, kolejny kamyczek do ogródka Madrytu, dowodzący, że w tym sezonie dla jednej i drugiej drużyny są inne standardy. W takim razie, gdzie kara dla Mourinho za czekanie na sędziego na parkingu i dla Casillasa, który kazał mu iść świętować razem z Barceloną? To nie miało już takiego 'wydźwięku medialnego'? No tak, premia od Pereza czeka, cóż zrobić...

3.03.2012
FC Barcelona - Sporting Gijon
3:1

Bramki:
Iniesta (42.), Keita (79.), Xavi (88.)

Kartki:
Iniesta, Xavi, Keita, Alves - żółte
Pique - czerwona

Skład:
Valdes, Alves, Pique, Mascherano, Adriano, Xavi, Keita, Iniesta, Pedro (59. Tello), Fabregas (59. Alexis), Cuenca (81. Puyol)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Puyol, Alexis, Tello, Muniesa, Sergi Roberto, Dos Santos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz