niedziela, 5 sierpnia 2012

5. 22.08.2011 Puchar Gampera zostaje w Barcelonie. Manita z Napoli.

Wczorajszego wieczora odbyła się 46. edycja dorocznego Pucharu Gampera, ogranizowana w hołdzie ku założycielowi Blaugrany. Na trybunach Camp Nou zasiadło 78 002 widzów.

Przyznam szczerze, że nie byłam zbyt pewna zwycięstwa. Pierwsza jedenastka dysyngowana przez Pepa trochę mnie zaskoczyła, zwłaszcza Kiko Femenia w ataku i Montoya na prawej obronie. Oczywista oczywistość, że jest to tylko mecz towarzyski o 'pietruszkę' i kolejny przedsezonowy sprawdzian umiejętności, ale co mecz to mecz.
Ważne, że znów chłopcy z Barcy B mieli możliwość zasmakowania gry w pierwszej drużynie, a starzy wyjadacze mogli rozgrzać się przed piątkowym Superpucharem Europy.

Napoli odniosło w ostatnim sezonie niemały sukces, zajmując trzecie miejsce w Serie A i kwalifikując się fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Nie obserwowałam wcześniej ich gry, zapamiętałam jedynie kilka bramek ze skrótów na Canal Plus Sport i całkiem przyjemne kopanie piłki.

O naszej grze w pierwszych dwudziestu minutach nie mam nic do powiedzenia, bo niemiłosiernie cięła mi się transmisja, nawet nieuznanego gola z przewrotki Cavaniego nie zobaczyłam. Ale gdy coś się działo, szła jak należy.

Drugi mecz, debiutancka bramka - oto dorobek Cesca Fabregasa. Znów fenomenalną asystą popisał się Adriano (gdzież on się uchował i czemu tak mało grał?!), a Seksowi nie pozostało nic innego, jak dobić piłkę do pustej bramki.
Trzeba przyznać: Cesc robi różnicę. Wczoraj urywał się obrońcom, harował w środku pola pod nieobecność Xaviego w pierwszej połowie, no i ostatnie podanie. Cud, miód i malina.
Chociaż na moje zaufanie, dalej musi ciężko pracować. Nie dam się tak szybko przekonać.

No i czy Cesc i Thiago nie mogą grać razem w środku? Mogą!

Drugą bramkę wypracował Andres Iniesta, który posłał piłkę wysoko nad obrońcami Napoli, a Keita pięknie przelobował De Sanctisa.
Warto wspomnieć, że Seydou został wybrany 'Man of the match' całego spotkania. Jak to sam powiedział po meczu: 'Ciężko zasłużyć na taką nagrodę, gdy masz w drużynie Messiego'.

Druga połowa zaczęła się zmianami oraz... pechem. Pedro dwa razy obijał słupek i raz poprzeczkę. Trzy skuchy w minutę! Miny Pepa na ławce trenerskiej powiedziały mi wszystko i rozładowały moje emocje, bo zareagowałam jednym, wielkim wybuchem śmiechu. Ten człowiek nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
W tym samym czasie Leo Messi zmienił Fabregasa i w kilka minut dokonał, wydaje się, rzeczy niemożliwych, ale to nasza La Pulga Atomica, proszę państwa.

W 62 minucie wykonywał rzut wolny. Minimalnie przestrzelił, ale w dobrym miejscu i czasie znalazł się pechowiec Pedro i dobił piłkę do siatki.
Niedługo później on sam wykorzystał asysty Pedrito oraz Abidala i takim sposobem pierwsza manita w tym sezonie stała się faktem, a Puchar Gampera pozostał w Barcelonie.

Najważniejszym pytaniem błąkającym mi się po głowie po zakończeniu meczu jest: To Napoli, trzecia drużyna Serie A jest taka słaba czy to my wracamy do formy i potraktowaliśmy ich jak worek treningowy?

Zagraliśmy wczoraj naprawdę wyśmienicie. Trudno mi nawet kogoś szczególnie wyróżnić.
Napoli nawet nie trudziło się, żeby zastosować pressing. A my mieliśmy mnóstwo wolnego miejsca i swobodę wymieniania piłki, czyli to co barceloniści lubią najbardziej.
Na pewno warto zapamiętać kolejną asystę Adriano i Abidala, dobrego Pinto, a zawsze, gdy stoi na bramce boję się co może wywinąć i jaką bramkę puścić, dobrze współpracujących ze sobą Thiago z Fabregasem, niezniszczalnego i niezmordowanego Pedro, który biega jakby dopiero wszedł na boisko, Iniestę jak zwykle czarującego piętkami i kolejne 'Leo Messi Show'.
Tak dawno nie było manit, że się totalnie odzwyczaiłam. A manita to dla mnie od listopadowej goleady synonim zwycięstwa w pięknym stylu. I tak właśnie było.

Martwi mnie za to forma Villi. Widać, że ma z tym problem. Na Bernabeu cudowny gol, a potem zero, null, nic. Ma kilkanaście setek i nie potrafi wykorzystać nawet najprostszej.
David to fenomenalny snajper, który zawsze sieje zagrożenie w polu karnym i po prostu nie da się zawsze strzelać jak na zawołanie, ale wczorajsze niewykorzystane sytuacje mnie zabiły.
Oby było lepiej, ale zawsze spręża się na najważniejsze mecze, więc liczę, że w piątek będzie gotowy na sto procent i da radę.

Młodzież była trochę zbyt niewidoczna, ale także przyczyniła się do zwycięstwa.
Myślę, że dużo pożytku będzie z Fontasa zwłaszcza, że został już włączony do pierwszej drużyny, więc pod czujnym okiem Pepa będzie miał coraz więcej szans do gry, na plus również Marc Bartra, Sergi Roberto i Martin Montoya, ochrzczony już 'następcą Daniego Alvesa na prawej obronie'.
Rozczarował mnie za to Kiko Femenia, oczekiwałam czegoś więcej niż ciągłe podawanie do tyłu i słabe podania. Coś a'la Maxwell. Ale to nasz nowy nabytek do zespołu rezerw, ma jeszcze czas, żeby się podszkolić.

Mecz zakończył się odebraniem przez Seydou Keitę statuetki dla najlepszego zawodnika meczu, a kapitan Xavi z uśmiechem podniósł puchar do góry i w tym samym momencie na całym Camp Nou rozbrzmiał klubowy hymn. Przepiękna chwila.
Oby w tym sezonie było takich jak najwięcej.

FC Barcelona - SSC Napoli
5:0

Bramki:
Fabregas (26.), Keita (31.), Pedro (62.), Messi (66., 77.)

Kartki:
-

Skład:
Pinto, Montoya (46. Dos Santos), Pique (46. Bartra), Fontas (64. Abidal), Adriano (64. Mascherano), Fabreas (57. Messi), Keita (64. Busquets), Thiago (59. Xavi), Femenia (46. Cuenca), Villa (46. Pedro), Iniesta (46. Sergi Roberto)

Ławka rezerwowych:
Valdes, Alves, Bartra, Abidal, Mascherano, Busquets, Dos Santos, Xavi, Sergi Roberto, Cuenca, Messi, Pedro

Galeria z meczu
Oficjalna prezentacja zawodników
Dwa słupki i poprzeczka Pedro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz