niedziela, 5 sierpnia 2012

54. 15.01.2012 Zwycięstwo z dreszczykiem

Trudno nie zgodzić się ze słowami Pepa na pomeczowej konferencji. To spotkanie miało dwa oblicza: od 2:0 do 2:2 i później.
W ogóle najlepiej by było, gdyby Barca w każdym meczu traciła bramkę w pierwszej minucie, może w końcu nauczyłaby się grać do końca, a nie przez pierwsze dwadzieścia minut.

Trzeba zaznaczyć, że te szybkie 2:0 może zmylić. O dziwo, to Betis pierwszy rzucił się ataku, a Victor musiał się naprawdę napocić. Verdiblancos bramki jednak nie zdobyli, co zrobiła Duma Katalonii. Najpierw świetna wymiana piłki między Alexisem i Fabregasem, który trafił w słupek, ale do dobitki gotowy był Xavi. Dwie minuty później Alexis świetnie odnalazł Leo Messiego, który nie miał problemu z podwyższeniem wyniku.
Wszyscy myśleli, że mecz już się wygrał, Barca spuściła trochę z tonu, co skrzętnie wykorzystał Betis, będąc absolutnie równorzędnym rywalem. Jeszcze przed przerwą bramkę kontaktową zdobył Ruben Castro, a chwilę po niej - Roque Santa Cruz. W głowie majaczył mi już wrześniowy mecz z Sociedad, który miał bardzo podobny przebieg i w którym na własne życzenie zmarnowaliśmy dwubramkową przewagę i straciliśmy dwa punkty i zdanko 'To się źle skończy'. Mieliśmy jednak ponad pół godziny na odrobienie strat, nie pięć jak z Espanyolem.
Drużyna pokazała jednak ogromny pazur i rzuciła się do prawdziwego oblężenia bramki gości, jednak jak na złość nic nie chciało wpaść, a czas uciekał. W polu karnym padł Andres Iniesta, co arbiter uznał za godną pożałowania symulkę, ukarał go jeszcze żółtą kartką, a we mnie się zagotowało. Analizując sytuację z tatą zgodnie uznaliśmy, że był faulowany, a i kamery nie kłamią, bo wyraźnie widać jak było. Zgoda, że z perspektywy arbitra rzeczywiście mogło to tak wyglądać, ale faul był ewidentny, a Andres nurkiem nie jest. Są lepsi, zwłaszcza w stolicy, tam sędziowie nabierają się na wszystko.
Jednak Alexis znów błysnął i wyprowadził nas na prowadzenie. Swoją drogą piękne uderzenie, całkowicie zmylił bramkarza, a jego reakcja była bezcenna.
A co się odwlecze, to nie uciecze. Dorado zagrywa piłkę ręką w obrębie jedenastki i w końcu (!) dostajemy karnego. Bardzo pewnie, do końca wyczekując Casto, Leo zdobywa swoją 19 bramkę w lidze. Warto dodać, że to dopiero jego druga bramka z jedenastki w La Lidze. Druga! Ile ma Cristiano - nie trzeba mówić.

Pierwszy gwizdek poprzedziło kilka ważnych wydarzeń.
Piłkarze wsparli Andreu Fontasa, który zerwał więzadła, demonstrując koszulkę z napisem 'Força i anims Andreu!'.
Na trybunach znalazł się cały nasz szpital: David Villa, Ibrahim Afellay, Andreu, Pedro Rodriguez, a także Martin Montoya. Jak dobrze ich wszystkich widzieć!
Nastąpiło także oficjalne zaprezentowanie pucharu za Klubowe Mistrzostwo Świata, które dumnie wzniósł El Capitano oraz Złotej Piłki wywalczonej przez Leo. Szkoda, że na murawę nie pofatygował się również Pep ze swoją nagrodą. Jest przecież tak samo ważne.
Ligowy mecz numer 400 w barwach blaugrana zagrał Xavi, a dokładnie setny - Sergio Busquets.
Warto też zaznaczyć, że bramki Castro i Santa Cruza to pierwsze dwa trafienia, które straciliśmy w lidze na Camp Nou w tym sezonie!

A co można powiedzieć o piłkarzach?
- Przede wszystkim: ALEXIS!
Ostatnio bardziej kopał się po czole, niż grał, nie zachwycał, nieumiejętność podejmowania decyzji: podawać czy strzelać - zatrważała, ale gdy przyszło co do czego, po raz kolejny w ważnym meczu zapewnił nam wygraną.
Brał czynny udział we wszystkich trzech bramkach strzelonych z gry, podawał, strzelał, biegał, walczył, szarpał, odbierał piłkę, był absolutnie WSZĘDZIE. A to nadal nie jest maksimum jego możliwości!
Tylko Pep, proszę Cię, ustawiaj go częściej na '9'.
- Victor nie miał zbyt wiele do powiedzenia przy straconych bramkach, bo podręcznikowe błędy robili defensorzy, ale miał kilka świetnych interwencji.
- Właśnie, defensywa. Może 3-4-3 jest dobre na słabsze zespoły przyjeżdżające na Camp Nou, ale Betis się takim nie okazało. Znowu była strasznie niepewna, Masche na spółę z Puyim popełniali dziecinne błędy, a przy straconych bramkach jakby nie wiedzieli co się dzieje.
Zabawa z tym ustawieniem daje wymierne wyniki. Niby dało zwycięstwo na Bernabeu i na San Siro w jakże ważnych meczach czy chyba już zapomnianą manitę z Villarrealem na samym początku ligi, tak nadal nie jestem do niego przekonana. Zawodnicy chyba również, bo gdy w końcu Pep zmienił je na stare, sprawdzone 4-3-3 znowu wszystko zaczęło działać jak w zegarku.
W przyszłości może dać wiele możliwości i korzyści, ale jak na razie nie mogę wyzbyć się uczucia, że to jednak za mało, drużyna nie czuje się pewnie, a przecież od defensywy zaczyna się ofensywa.
- Środek pola zagrał średni mecz. Niby Xavi zaliczył świetną asystę przy bramce Sancheza, niby Andres prawie wywalczył rzut karny, niby Cesc trafił w słupek, ale to nie było to. Zabrakowało jakiegoś większego błysku i większego opanowania środka boiska. Znów wydawało mi się, że nie mamy kontroli nad meczem, a w naszym wypadku jest to przecież kluczowe.
- Cuenca zagrał strasznie słabe zawody. Nikt do niego nie podawał, bezproduktywnie błąkał się po skrzydle, a gdy w końcu dostał piłkę - zaraz ją tracił. Wejście Daniego było absolutnie słuszną zmianą.

4:2, ale nerwówka i emocje do samego końca. Niesamowity mecz. Bezproblemowe manity mogły już znudzić, ale w takich momentach mocno się je docenia. W końcu ożywiły się także trybuny na Camp Nou, nareszcie nie był to piknik, a gdy nie idzie, drużynę się żywiołowo dopinguje, a nie wygwizduje.
Ogromne gratulacje również dla Betisu, który mógł zejść z murawy z wysoko podniesioną głową. Zagrali kapitalny mecz, ani trochę się nie bojąc, nie murując się, a po prostu grając w piłkę. Wielki szacunek, mam nadzieję, że spokojnie utrzymają się w lidze, bo z taką grą należy im się to jak psu buda. A wszelkim madryckim Rayo i Getafe mówię do widzenia.

Jak to się mówi: 'W takich meczach wygrywa się mistrzostwo'. Ostatnio takie spotkania partoliliśmy i gubiliśmy punkty, tym razem pokazaliśmy charakter, oby tylko w końcu zacząć grać na wyjazdach.
W wielkim stylu utrzymaliśmy 5 punktów straty do mierd, a już w środę kolejne Gran Derbi.


FC Barcelona - Betis Sevilla
4:2

Bramki:
Xavi (10.), Messi (12., 86. - karny), Alexis (75.)

Kartki:
Messi, Puyol, Iniesta - żółte

Skład:
Valdes, Puyol, Mascherano, Abidal, Busquets, Xavi, Iniesta (88. Adriano), Fabregas (83. Thiago), Cuenca (46. Alves), Messi, Alexis

Ławka rezerwowych:
Pinto, Thiago, Adriano, Dos Santos, Sergi Roberto, Pique, Alves

Galeria
Bramki z komentarzem RAC1
Leo i Złota Piłka
Rzekoma symulacja Iniesty


Jeśli nie ma rzutu karnego, to znaczy, że sędzia go nie widział.
Zamierzamy jednak odwołać się od kartki Iniesty.
W ostatnich 25 minutach wróciliśmy do bycia sobą. Czasami musimy skonfrontować się z taką sytuacją, by odpowiednio zareagować. Zagraliśmy wspaniałe spotkanie i pierwsza runda ligi była bardzo dobra dla nas, ale zgubiliśmy kilka punktów. Jednakże ten zespół ma taką cechę, że nie odpuszcza.
To stadion, na którym zawsze cięzko dopingować, ale 70 tys. ludzi bardzo nam pomogło. Mam nadzieję, że będą nam dalej pomagać.
Musimy zdobyć gola, bo jeżeli nie strzela się bramek na wyjeździe, to później awans jest bardziej skomplikowany. - Pep Guardiola

Wykluczenie nas zabiło. Nie dlatego, że była niesłuszne - oczywiście, że była słuszne - ale dlatego, ze do tego momentu mecz wyglądał inaczej i nie zakończyłby się 4:2.
Możemy być z siebie dumni. Szkoda, że nie udało się wykorzystać żadnej z tych trzech szans, a Barcelona stworzyła sobie dwie i obie strzeliła.
Zrobiliśmy tak trudną rzecz, jak strzelenie dwóch goli na Camp Nou. Wyszliśmy na boisko by wygrać i nie wiem, co mogliśmy zrobić innego.
Pogratulował mi, to prawdziwy gentelmen. Przyznał, że mój zespół ciężko pracował i zagrał dobrze. Dla Betisu jest to powód do dumy, że ludzie związani z Barceloną mają uznanie dla naszej gry. - Pepe Mel, trener Betisu

Sędziowie czasem ci pomagają, a czasem - zupełnie przeciwnie. Przez to, co wydarzyło się tydzień temu w spotkaniu z Espanyolem oraz podczas ostatniego meczu z Betisem, jestem zdania, że w tym sezonie mamy więcej przeszkód niż pomocy. Jest to jednak część tej pracy. Trudno podejmować decyzje tak szybko. Nie powinniśmy narzekać, to jest rzeczywistość.
Lubię grać na Bernabéu. To historyczny rywal, wyjątkowy dla barcelonistów. Mam dodatkową motywację.
W normalnym meczu może się zdarzyć wszystko, jednak podczas dwumeczu jest więcej opcji do pokazania, kto jest lepszy. Drużynie, która pozostanie w grze, może się to odbić bardzo pozytywnie na morale.
Nie będziemy nad niczym rozmyślać. Spróbujemy zaatakować, kontrolować piłkę, niczego nie ukrywamy. To jest coś, co widać w każdym przyjęciu. To dwumecz, i czym więcej goli strzelimy na wyjeździe, tym lepiej przed meczem u siebie. Pojedziemy na Bernabéu, gdzie nie odstąpimy od swojej filozofii.
Alexis bardzo pogłębia naszą grę. Dla zawodników ze środka pola to przywilej, aby mieć kogoś, kto za każdym razem tak bardzo się wyróżnia.
To niesprawiedliwe, że nie ma go w idealnej jedenastce roku. Daje nam niewiarygodną równowagę, to kluczowy zawodnik dla naszej gry. Jest bardziej dostrzegany przez profesjonalistów, niż przez media. - o Busquetsie
Nie tylko Cristiano Ronaldo, ale wszyscy napastnicy mają gorsze okresy. Nie ma wątpliwości, że znowu zacznie strzelać. To wielki piłkarz.
Mamy pięć punktów straty i nie możemy już więcej zawodzić. Nie ma wątpliwości, że wolelibyśmy być na prowadzeniu. Aby to osiągnąć, drużyna musi poprawić wyniki na wyjazdach.
Nie ma żadnej teorii, dlaczego nie gramy lepiej na wyjazdach. Teraz, w tych dwóch kolejnych meczach poza Camp Nou, spróbujemy polepszyć naszą grę. - Xavi

Już rok temu, po spotkaniach w Pucharze Króla, wiedzieliśmy jak groźnym przeciwnikiem jest Betis. Mieliśmy szczęście, że udało nam się zdobyć dwie szybkie bramki, ponieważ graliśmy z dobrą drużyną. W drugiej połowie zaangażowaliśmy w atak większą liczbę zawodników. Dominowaliśmy i udało nam się zmienić losy spotkania. Jestem bardzo dumny, że trener mnie tak chwali. Zachęca mnie to do dalszej pracy. - Sergio Busquets

Betis gra w podobnym stylu do naszego - dużo podają i atakują. Rozegrali fantastyczne spotkanie i sprawili nam wiele problemów w pierwszej połowie, chociaż w drugiej to my byliśmy lepsi. Najważniejsze są trzy punkty i udało nam się je zdobyć. Stracone bramki nie mają znaczenia. - Victor Valdes

Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, bo Betis to wspaniały zespól. Dobrze grają w powietrzu i pokazali to w tym spotkaniu. Kiedy potrzebowaliśmy utrzymać się przy piłce, to oni wznosili się na jeszcze wyższy poziom gry, ale ostatecznie udało nam się zwyciężyć. Mam nadzieję, że moja kartka zostanie anulowana, bo nie nurkowałem. Zostałem wywrócony. Na szczęście nie miało to wpływu na ostateczny wynik spotkania. Spotkanie z Realem będzie piękne dla nas i dla widzów. Jestem pewien, że będzie to intensywny i atrakcyjny dwumecz. - Andres Iniesta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz