niedziela, 5 sierpnia 2012

38. 10.12.2011 Pep Guardiola - człowiek, który zatrzymał Madryt i ruszył Barcelonę

Tytuł został zaczerpnięty z jednego z komentarzy na fcbarca.com. Aż żal z niego nie skorzystać, bo jest idealnym podsumowaniem.

Kolejnym klasykiem jak zwykle żył cały świat. Real czy Barca? Mourinho czy Pep? Ronaldo czy Messi? Myślałam, że atmosfera Gran Derbi jest już mi doskonale znana i może tym razem nerwy chociaż trochę odpuszczą. Nie da się, po prostu się nie da. Cały dzień spędzony na jednej wielkiej nerwówce, próbując zająć się czymkolwiek, a na chwile przed ogłoszeniem składu serce zamierało.

A zaczęło się koszmarnie. Jedno niecelne podanie Victora, raz, dwa, trzy, piłka w siatce. 21 sekunda! Najszybciej strzelona bramka w historii Gran Derbi! Myślę sobie: 'O kurwa,  jak tak dalej pójdzie to zostanie z nas miazga". Paradoksalnie to właśnie ta szybka bramka pogrążyła Real, a my zamiast się poddać, ruszyliśmy do ataku.
Do wyrównania doprowadził Alexis Sanchez, korzystając z jednego błysku geniuszu Leo. To było absolutnie kluczowe trafienie, wręcz na wagę złota. Właśnie wtedy rozwinęliśmy skrzydła i uwierzyliśmy w końcowe zwycięstwo.
Pierwsza połowa była bardzo nerwowa. El nino maravilla i Leo szybko oberwali po żółtym kartoniku. Nie podobało mi się zachowanie Alexisa, frustracje po faulach i szukanie zaczepki u arbitra, a La Pulga cudem z tego boiska nie wyleciał. Tak samo jak moja pikawa z klatki piersiowej.

Druga to istny gwałt taktyczny Pepa na Mourinho. Zmiana na trzech obrońców, Puyi na prawej, rozciągnięty Andres, genialna wymienność pozycji, Busi na środku, Fabregas w końcu odnalazł się na boisku, a Dani został uwolniony od defensywy i szalał na skrzydle, zaliczając asystę 'na milimetry' przy główce Cesca.
'Wielki taktyk' Muł słynący z różnych zagrywek taktycznych nie potrafił już zareagować, a Real błądził we mgle, nie mogąc się przeciwstawić Barcelonie. W ogóle w pierwszych 15-20 minutach sprawiał niezłe wrażenie, a tu bach, bramka Alexisa i 'wielki' ogrywający swoich rywali Real się skończył. Po nieszczęśliwym samobóju Marcelo stanęli, jakby zrobiło im się całkiem obojętne czy to wygrają. No trzeba podnieść się z takiego ciosu jak to, że Barca się nie wypięła, zagrała swoje, a przede wszystkim się nie boi. Przecież to straszne!

Bohaterów tego meczu było kilku. Alexis, Iniesta, Dani Alves, ale największym z nich był Carles Puyol, którego większość kibiców chciała posadzić na ławce. El Capitano był absolutnie nie-sa-mo-wi-ty. To on po straconej bramce dawał sygnał, aby się nie poddawać, odbierał piłki, biegał jak szalony, był wszędzie, gdzie czaiło się zagrożenie. Profesor. Takiego kapitana chyba nigdy już nie będziemy mieć.
Porządny opierdziel powinien dostać Valdes, bo to ile popełniał błędów już dawno mu się nie przytrafiło. Niepewny był też Gerard, a przy wzorowym i fantastycznym Puyim po prostu bladł.
Szkoda też Masche. Nie ma to jak być w wyśmienitej formie, udowadniać ją w każdym spotkaniu, a i tak nie zagrać w GD. Zasłużył sobie, ale nie ma do nikogo nie pretensji, wręcz przypomina, że podstawową parą obrońców jest przecież Gerard z Carlesem, a on zagra wszędzie, gdzie zechce Mister. Jak go nie uwielbiać?
A najpiękniejsze jest to, że dwie bramki strzeliły nasze nowe nabytki na pohybel wszystkim, którzy nie wierzyli w Pepa i jego transfery, a także że Real zginął od własnej broni. To oni mieli nas straszyć swoimi 'zabójczymi' kontrami, których my podobno nie potrafimy wyprowadzać, a bramka Cesca po wzorowej KONTRZE okazała się gwoździem do trumny.

Dani podczas jednej z konferencji prasowych miał rację, że ta drużyna jest w stanie umrzeć na boisku za swoją filozofię gry. W wyjściowym składzie wystąpiło ośmiu (!) wychowanków rodem z La Masii, iloma może pochwalić się Real? Jednym. W kolejce stoją następni, którzy nie grają dla pieniędzy, tylko oddają serca Blaugranie.
Realu Madryt, czy masz kogoś takiego w szkółce? Może i masz, ale oni nigdy nie dostąpią zaszczytu grania w podstawowej jedenastce. No chyba, że Getafe, Rayo czy Valencii.

Kwestia, kto jest najlepszym piłkarzem na tym świecie już dawno powinna być jasna, a teraz została dobitnie przypieczętowana.
Leo nawet grając piach zalicza kluczową dla losów spotkania asystę i zmienia obrót wydarzeń. Cristiano wali w mur albo marnuje okazje, które z 'ogórkami' zakończyłby z zamkniętymi oczami. Po raz enty udowadnia, że ma bardzo słabą psychikę. Słabiaków rozwala, z Barceloną kolejny raz nie potrafi zrobić niczego i wtapia się w tłum tak samo żałośnie grającej drużyny. Czytanie frustracji Śmietankowców na rm.pl - bezcenne. Tak samo słowa, że może to jednak Messi jest najlepszym piłkarzem?

Balonik tak jak się spodziewałam pękł, a żałoba na rm.pl trwa nadal. Zresztą od razu wiedziałam, że nie wytrzymają psychicznie oraz fizycznie ciągłego pressingu i biegania za naszymi.
Jeżeli wygrają z Sevillą, a Cristiano ustrzeli hat - tricka nikt już nie będzie pamiętał o tym meczu, a buta znów będzie rosła. I w kwietniu po raz kolejny udowodnimy, że w Hiszpanii na razie króluje jedna drużyna. Bo teraz Real świetny bywa, Barca taka jest.

Obyło się bez rzezi na boisku, szczerze nawet nie spodziewałam się czystości na takim poziomie. Da się? Da. Chociaż smród dalej pozostaje. Marcelo nie raczy podać ręki Gerardowi, Kaka rzuca piłką w głowę odwróconego do niego plecami Xaviego, a The Special Five mówi, że wygraliśmy dzięki 'szczęściu'. No tak, a bramka Benzemy to najwyższy kunszt strzelecki przewyższający slalom z obrońcami Leo w półfinale LM. Ale pan jest nudny, panie Mourinho.
'Najlepszy trener i taktyk na świecie' nie ma jaj, żeby zareagować na boiskowe wydarzenia, nie ma jaj, żeby ściągnąć cieniującego Ronaldo i nie ma jaj, żeby w końcu powiedzieć, że Barcelona była w tym meczu lepsza i wygrała zasłużenie. Przynajmniej miał na tyle szacunku, aby w końcu podać rękę Pepowi czy po zakończeniu spotkania podejść do ławki rezerwowych i życzyć zdrowia Tito.

Nie zagraliśmy wybitnie, ale na dobrym i wysokim poziomie. Szkoda, że pod koniec nie dobiliśmy ich jeszcze bramkami, bo ta trójka to łagodny wymiar kary. Piątka mogła być spokojnie. Real nie był też wybitnie słaby. To Pep Guardiola swoją taktyczną zagrywką wygrał nam ten mecz, a The Special Five niech dalej leczy swój kompleks Barcelony.

To wszystko kiedyś się skończy. Może jutro, może za rok, a może za 10 lat. Bądźmy jednak z nich dumni. Bo tylko wielka drużyna jest w stanie w tak wielkim stylu odrobić straty ani na chwilę nie zdradzając swojej filozofii.
Visca el Barca!


Real Madryt - FC Barcelona
1:3

Bramki:
Alexis (30.), Marcelo (54. - samobójcza), Fabregas (67.)

Kartki:
Alexis, Messi, Pique - żółte

Skład:
Valdes, Alves, Puyol, Pique, Abidal, Busquets, Iniesta (89. Pedro), Xavi, Fabregas (79. Keita), Messi, Alexis (84. Villa)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Mascherano, Maxwell, Keita, Thiago, Pedro, Villa

Arbiter:
David Fernandez Borbalan

Galeria
Bramki z komentarzem Joana Marii Pou
Andres Iniesta vs. Real Madryt
Carles Puyol vs. Real Madryt
Fantastycznie podsumowanie taktyczne meczu
Analiza taktyczna meczu na YT po polsku
Marcelo nie podający ręki Pique
Cały mecz do obejrzenia


To bardzo szczególny dzień dla mnie, zapamiętam go do końca życia.
Pierwsza połowa była bardzo ciężka, ale liczy się druga połowa i to jak zakończyliśmy mecz.
Na wyjeździe ustawił nas praktycznie na 70 minut z trzema obrońcami z tyłu. Mimo to, wygraliśmy na Bernabéu, co wiele mówi o tym zespole.
Cieszymy się, że do Japonii jedziemy w roli lidera. To daje nam wiele pewności siebie. - Cesc Fabregas

Nie sądzę, żeby to był powód. Tak i tak mamy w domyśle jeszcze trzy punkty straty więc nie to było najważniejsze.
Dowodem na to jest bramka stracona przez nas już w pierwszej minucie gry. Musimy też, tak jak dzisiaj, grać pewnie z trzema obrońcami z tyłu.
Za pierwsze 10-15 minut, mogę pogratulować graczom Realu Madryt. Przed meczem wiedzieliśmy, że musimy przycisnąć ich od samego początku, natomiast to właśnie oni zrobili tak z nami. Później jednak nie potrafili już złapać swojego rytmu gry.
Ten zespół nie zatonie. Są zbyt mocni psychicznie by teraz się załamać. Madryt dalej będzie wygrywał i nadal będzie naszym najtrudniejszym przeciwnikiem w walce o tytuł. Oni są profesjonalistami i ich zespół składa się z samych dobrych graczy. Wiedzą też, że jeśli wygrają następny mecz, wrócą na fotel lidera.
Nie zagraliśmy idealnie. Dawno nie straciliśmy tak wielu piłek i to po niewymuszonych błędach. Jednak wygrać tutaj po tylu popełnionych błędach do nie lada wyczyn.
Gra w bramce podczas takiego meczu jest zawsze trudna i to ogromny stres. Victor dobrze gra nogami, więc te kilka błędów można uznać za wpadkę.
Wszystkie zwycięstwa na Santiago Bernabéu są ważne. Dowodem na to jest moje pierwsze Gran Derbi w Madrycie. Dzisiaj było wiele rzeczy, które mi się nie podobały, jak straty, o których mówiłem. Ale nie graliśmy źle. Aby wygrać ten mecz, musieliśmy podjąć ryzyko, które podjęliśmy i opłaciło się to. Decydując się na trzech obrońców musiałem wybrać pomiędzy odwagą i jeszcze większą odwagą, nie było innego wyjścia.
Alexis zagrał bez zarzutu. Jego bramka była punktem zwrotnym. W ciągu tygodnia zastanawiałem sie czy to jego wystawić. Wybrałem dobrze. - Pep Guardiola

Szturmowali na naszą bramkę, ale my mieliśmy zaufanie do siebie oraz do naszego stylu gry. Mieliśmy w planach grę z trójką z tyłu, ale musieliśmy czekać do 10 minuty by zacząć grać w ten sposób. - Gerard Pique

Byliśmy dużo lepsi niż Real Madryt. Zagraliśmy kapitalne zawody w każdym aspekcie gry. To jest punkt zwrotny i opuszczamy Madryt z wysokimi moralami.
Naszą filozofią jest odwaga, a bez niej nie da się wygrać na Bernabéu. - Xavi

Dalej piszemy historię! Kolejna wygrana na Bernabéu. Niesamowici piłkarze i niesamowici fani, którzy dopingowali nas dzisiaj na Bernabéu. Jedziemy do Japonii by wygrać Klubowe Mistrzostwa Świata. - Victor Valdes

Jestem całkowicie szczęśliwy. Prowadzenie tego klubu to rozkosz. Wszyscy fani Barçy powinni być bardzo dumni... Wiem, że będę niepoprawny politycznie i już za to przepraszam, ale to było lanie. To był bajeczny mecz, cały świat to widział, cały świat widział, że w piłkę nożną najlepiej na świecie gra nasza drużyna.
Zaczynamy się przyzwyczajać do gry tutaj i osiągania dobrych wyników. Na Bernabeu zawsze mamy trudny początek spotkania.
Wiemy, że kiedy zaczynamy grać piłką, to mamy zagwarantowane dobre spotkanie. Znamy wartość naszych zawodników i wiemy, że będą nam dawali sukcesy.
Podróż szybko nam minie, na pewno będziemy świętować. Nigdy nie zapomnimy tego wyjazdu. - Sandro Rosell


Drużyna od razu po zakończeniu klasyku na Bernabeu wyruszyła w podróż do Japonii, gdzie jutro o 11.30 naszego czasu zagra półfinałowy mecz z katarskim Al Sadd. W finale czeka już Santos.
Niestety jutro o tej godzinie będę w szkole, ale mam nadzieję, że szybko je nadrobię.

Wszelkie wypowiedzi:

Wyjaśniłem swoim graczom, żeby nie przegapili okazji na wygranie Klubowego Pucharu Świata, ponieważ trzeba to zrobić, gdy nadarza się na to okazja. Zagramy tak, by być najlepszym zespołem nas świecie.
Od pewnego czasu w każdym meczu graliśmy z poczuciem, że musimy wygrać wszystko i myślę, że zrobiliśmy to całkiem dobrze. Staramy się dowiedzieć o Al-Sadd wszystkiego, czego tylko możemy. Musimy jednak skupić się na swojej grze. W zeszłym roku zdarzyły się niespodzianki, teraz nie będzie inaczej. W sporcie nie można zakładać, że coś zostało już wykonane, musisz po prostu wyjść i to zrobić. Przed nami wielka szansa na awans do finału, ale musimy najpierw wygrać mecz, aby się tam znaleźć. Mieć ponowną szansę na tytuł Mistrza Świata to zaszczyt, a my musimy najpierw zasłużyć, aby nim zostać.
Półfinał jest dla Barcy bardzo ważny, ale tak samo ważny jest dla Al-Sadd, zespołu, który ma się coraz lepiej. To bardzo silna, atletyczna drużyna, mająca szybkich piłkarzy w ataku, dobrze grająca w powietrzu, bowiem ma bardzo wysokich piłkarzy. Mówimy o zespole, który dobrze operuje piłką, który ma silnych pomocników, którzy naprawdę ciężko pracują. Postaramy się znaleźć wolne przestrzenie na tym bardzo dużym boisku. W grze kombinacyjnej nie radzą sobie tak dobrze, ale w kontratakach posyłają długie piłki i to może sprawić nam problemy. Intensywność gry i szybkość będzie miała zasadniczne znaczenie.
Naszym zmartwieniem jest zespół nagłej zmiany strefy czasowej (ang. jet lag). Nie wiemy, jak to na nas wpłynie. W przeciwieństwie do innych drużyn, mamy tylko kilka dni na aklimatyzację, a są gracze, którzy budzą się o trzeciej lub czwartej nad ranem. Zobaczymy czy nasze umysły poradzą sobie z brakiem snu i czy uda nam się zagrać dobry mecz.
To opinia Mascherano, ale oni nie są pierwszą opcją. Każdy musi wywalczyć swoje miejsce na boisku. W zależności od meczu, staramy się, aby wszyscy brali udział w grze, bo czuję, że to najlepszy sposób i wierzę w nich wszystkich. Myślę, że wszyscy będą tu w tym, jak i w przyszłym roku.
Marca kłamie. - w odpowiedzi na tytuł gazety, która twierdzi, że Villa jest na sprzedaż, Pep Guardiola

Doceniamy naszych przeciwników i wiemy, że zawsze jest trudno o wygraną. Przylecieliśmy tutaj z wielką chęcią i zapałem. Zdajemy sobie sprawę, że zdobycie pucharu będzie bardzo skomplikowane.
Zespół chce nadal tworzyć historię, wygrywając kolejne spotkania.
Zawsze świetnie się tutaj czujemy. Jesteśmy dumni, że tak wielu fanów Barcelony nas przywitało. Mamy nadzieję, że w czwartek damy im wiele powodów do radości.
To było bardzo dobre spotkanie. Pomimo tak szybkiej straty bramki. Kluczowym momentem spotkania było to, że nie rzuciliśmy się ostro do ataku, lecz trzymaliśmy się naszej filozofii gry i spokojnie konstruowaliśmy akcje.
Jest piłkarzem, który robi różnicę. Jest jeszcze bardzo młody, ale ma duże doświadczenie i może zdecydować o losach meczu. - o Neymarze, Carles Puyol

Wygraliśmy dlatego, że byliśmy lepsi, ale to już przeszłość. Mecz z Realem to już historia. Teraz skupiamy się na Klubowych Mistrzostwach Świata, to wspaniała okazja do zdobycia Pucharu Świata, nie możemy jej zmarnować.
Wygranie Gran Derbi sprawia, że czujemy się jeszcze silniejsi, osłabiliśmy za to naszego rywala. Wiele osób jeszcze niedawno gratulowało Realowi mistrzowskiego tytułu, ale powiedzieliśmy, że będziemy walczyć do końca i słowa dotrzymaliśmy. Zdobyliśmy coś więcej niż tylko 3 punkty. Graliśmy z wymagającym rywalem, to Real był faworytem. Barça kolejny raz udowodniła, że nigdy się nie poddaje, osiągnęliśmy doskonały wynik.
Postaramy się jak najlepiej rozpracować rywala, przeanalizować jego mocne strony. W czwartek będziemy chcieli zwyciężyć i awansować do finału. Przybyliśmy tu by zdobyć Puchar Świata. - Dani Alves

To trener decyduje o tym, kto gra, a kto siedzi na ławce. Podstawowymi defensorami są Puyol i Gerard, trzeba umieć się dostosować do każdej sytuacji.
Każdy, kto oglądał mecz widział, że Barcelona była znacznie lepsza, ani przez chwilę nie zwątpiła w swoje zwycięstwo. Taki wynik jest nagrodą za dobrą grę całego zespołu. - w odpowiedzi na zarzuty Mourinho, że nasze zwycięstwo to 'szczęście'
Wiemy, że europejskie zespoły mają większe problemy od pozostałych jeśli chodzi o aklimatyzację. Gracze z Ameryki Południowej są lepiej do tego dostosowani. - Javier Mascherano

Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej gry i z rezultatu na Bernabéu.
My jesteśmy tutaj, oni grają w Pucharze Króla.
Wiedzieliśmy, że możemy wygrać, ale trzeba było to jeszcze zrobić. Jedną rzeczą jest mieć pewność co do swoich możliwości, drugą potrafić coś zrobić. Zaczęliśmy mecz w najgorszy z możliwych sposobów, ale udało się nam to naprawić. Wyjechaliśmy z odczuciem, że potrafimy naprawdę dobrze grać.
Jest to bardzo dobre, ponieważ daje różnorodność taktyczną i możliwość zmiany przebiegu spotkań w zależności od rywala.
Nie jestem przyzwyczajony do jet lag i do długich lotów.
Ludzie mogą mówić, że gramy bardzo dobrze, ale do historii przechodzi się tylko dzięki zdobytym tytułom. W takim momencie jak ten, nie możemy zaprzepaścić naszej szansy. - Gerard Pique

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz