niedziela, 5 sierpnia 2012

68. 21.04.2012 Adios a La Liga...

Drużyna już od dawna nie była sobą aż nadeszło apogeum.

Łatwa strzelanka z Getafe, nerwy z Levante, gdzie uratował nas dopiero geniusz Leo i dwa ostatnie spotkania, o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć.

Chelsea postawiła autobus. To fakt bezprzeczny. Ale nie powiedziałabym, że był tak genialny jak to go opisują. Jeżeli by taki był, nie dochodzilibyśmy do tylu hurtowych sytuacji. Poprzeczka Alexisa, która będzie śnić mi się po nocach, co najmniej dwie setki Cesca, główka Puyola, no i minuta 93., która znów mogła stać się historyczną. Jednak Pedro uderza w słupek, a Busi nie trafia czysto w piłkę. The Bus za to wykorzystało jedną, jedyną stratę Leo i strzeliło nam bramkę. Trudno nie być sfrustrowanym po czymś takim. Bo nie przegraliśmy z rywalem o wiele lepszym. Nie. Przegraliśmy z własną skutecznością.
Co tu dużo mówić. To było kolejne walenie głową w mur. Bezskuteczne. I na dodatek przegrane na własne życzenie.

Zaraz po Chelsea czekały na nas wielkie Gran Derbi. Mieliśmy zbliżyć się do mierd na jeden punkt. Real miał zapłacić za naszą nieskuteczność na Stamford Bridge. Zapłaciliśmy my.

Według mnie wczorajszy mecz to była totalna żałość w naszym wykonaniu. Chłopcy wyglądali jakby po raz pierwszy grali ze sobą na boisku! Brak dokładności podań, brak kontroli nad wydarzeniami na boisku, brak polotu, brak wszystkiego. Naprawdę serce mi się krajało, bo to nie była Barca, którą znaliśmy. Myślałam, że po bramce z dupy Khediry przejmiemy kontrolę, zaczniemy grać swoje i zaraz wyrównamy, co zrobiliśmy przecież na Bernabeu. Piłkę mieliśmy, ale nie potrafiliśmy z nią zrobić absolutnie niczego.
A przypomnijmy, że Radio Marca wiedziała o składzie już cztery godziny przed meczem! Kret w drużynie? Pep podobno był wściekły i nie dziwota.

Wczorajszy mecz to według mnie pokaz wszystkich problemów, z którymi zmagaliśmy się w tym sezonie.
- Kombinowanie ze składem.
- Wymysł Pepa z ustawieniem 3-4-3, które po prostu nie zdaje egzaminu. Dało zwycięstwo na Bernabeu, ale nie powinno zostać zastosowane od początku meczu.
- Odczuwalny brak Villi, bo po prostu w środku nie było żadnego napastnika!
Przed meczem powtarzałam listopadową manitę. David cały czas grał na granicy spalonego, cały czas czekał na to jedno podanie i strzela dwie bramki, teraz nie mamy nikogo. A nie wiemy w jakiej formie powróci po kontuzji.
- Od dawna mówię, że Iniesta skrzydłowym nigdy nie będzie, traci tam połowę swojej wartości, Pep mnie nie słucha.
- Niepotrzebnie rzucono na głęboką wodę Tello, przecież młodzian po takim spotkaniu się może totalnie spalić! Pep na konferencji go wychwalał, ale co innego w szatni, a co innego do dziennikarzy.
Cristian był bardzo słaby, przy jego kiksie na bramkę załamałam się już totalnie. Zdecydowanie powinien wejść na podmęczonych obrońców Realu, bo przez cały mecz Arbeloa 'jak na złość' nie chciał się złapać na jego jeden zwód, który może działa na drugoligowców pokroju L'Hospitalet, ale niekoniecznie na Real w GD. Dziwię się, dlaczego Cuenca został posłany na trybuny. Dlaczego nie grał Pedro, który może nie mieć formy, ale na Real zawsze się spinał.
- Zbyt głębokie schodzenie Leo nie ma sensu! Najmniejszego. W środku powinien grać Xavi i Iniesta i to oni powinni kreować grę, a on podłączać się w razie potrzeby, bo przecież i tak jest wolnym elektronem i jest wszędzie. Wczoraj nie wychodziło mu praktycznie nic, chodził sfrustrowany, nie potrafiący odmienić drużyny.

Real był lepszy. Mówię to szczerze i nie zamierzam się napinać. Także sędzia główny, Undiano Mallenco, zaliczył bardzo dobre zawody, praktycznie bez żadnych kontrowersji. Właśnie, praktycznie. Według mnie spalony przy bramce Khediry był, co potwierdza chociażby ten oto skrin.

To nie był nasz mecz. Od początku do końca.
Dziwny skład. Błąd Puyiego przy bramce, gdzie wystarczyło po prostu wypierdolić piłkę jak najdalej i się nią nie bawić. Brak jakiejkolwiek chęci do zwycięstwa. Wydawało mi się, że jest nam całkowicie wszystko jedno. Obudziła nas dopiero zmiana Alexisa za Xaviego, który dał wejście smoka i już po minucie strzelił bramkę! Mój wybuch emocji był niedoopisania, czułam się jakbym złapała byka za rogi, byłam pewna, że wciśniemy im jeszcze jedną szpileczkę. Z marzeń obdarł nas Piękny i Bogaty chwilę później po kontrze. Całkowicie ucięło nam to skrzydła, nie potrafiliśmy zrobić już nic, graliśmy wręcz na stojąco, a Real miał jeszcze dwie, trzy świetne okazje, by nas dobić i Bogu dziękować, że mu się to nie udało.

To nie jest także nasz sezon.
Z całego serca dziękuję Alexisowi za tą chwilę radości oraz drużynie za walkę i wierność do końca naszej filozofii, chociaż mam wrażenie, że niedługo zaklepiemy się na śmierć oraz umiejętność przegrywania. Muł na spółę z Karanką popełniliby harakiri na konferencji jeżeli taka bramka jak ta Khediry padłaby dla nas.
Dziękuję za te 11 zwycięstw z rzędu, które wciąż dawały nadzieje na remontadę.
Jednak na to wszystko miał wpływ kumulacji wielu spraw. Działanie arbitrów na korzyść Realu, działanie na naszą niekorzyść, zbyt duże roszady w składzie, zmiany ustawienia, frajerskie odpuszczania i remisy, choroba Abidala i Tito, a także po prostu przemęczenie drużyny.
Podczas GD ewidentnie widać było, że wciąż mają w nogach Chelsea, że nie ma tego 'czegoś', tej iskry, tej chęci do zdemolowania rywala, niczego nie było.

Sezon się jeszcze nie skończył. Czeka nas wtorkowy mecz, kolejny 'finał' o wszystko z Chelsea, a także finał Pucharu Króla. Liga się już skończyła. Jasne, że zostały jeszcze cztery kolejki. Do zdobycia 12 punktów. Straty do mierd jest 7. Ale czy ktokolwiek wierzy, że Real po zwycięstwie nad nami przepierdoli kolejne spotkania? Chciałabym wierzyć. Mówić, że to piłka, że wszystko jest możliwe. Wierzyłam przecież przy 10 punktach. Ale dzisiaj myślę racjonalnie i wiem, że nie jest to możliwe. Chociaż pamiętacie news o osobie, która co roku przepowiada zwycięzcę La Ligi? W tym roku przepowiedziano, że obie drużyny skończą rozgrywki z tą samą liczbą punktów, a zadecydują bezpośrednie starcia, które mamy na swoją korzyść. Wystarczyłyby dwa remisy i porażka. Kto wie.
Myślę, że w lidze swoje szanse dostaną w końcu pomijani, chociażby Pedro, może swoje minuty dostanie wracający po kontuzji Ibi, aby nareszcie pograli i nabrali pewności siebie. Odpocząć przecież musi w końcu Generał, Andres, Puyi, przydałoby się także Leo, aby na ewentualny finał LM poczuł głód gry, tak samo jak rok temu.

Pep popełnił w tym sezonie wiele błędów, które drogo nas kosztowały. Jednak ja ufam mu bezgranicznie, to on wie, co jest najlepsze dla drużyny, a jak uratuje nam sezon zdobywając LM i CdR to znowu wszyscy będą go kochać. Najważniejsze to to, żeby został i kontynuował swój projekt. Nie wybaczę mu jeżeli zostawi nas, swój okręt na środku oceanu i ucieknie. Nie. Jeżeli ostatecznie przepierdolimy ten sezon to on ma znów wprowadzić nas na szczyt, bo to on jest najlepszym trenerem dla tej drużyny, to on zna ją od podszewki i nie chcę nikogo innego. Zresztą znalezienie godnego zastępcy będzie graniczyło z cudem, a Bielsa raczej nie opuści Bilbao.
Pep nadal nie podpisał nowego kontraktu chociaż ten czeka na niego od lutego. Mam wątpliwości i to spore. Czeka na odpowiedni moment czy już zdecydował, że nas opuszcza? Bez niego skończy się pewna era, ale nic nie jest ważniejsze niż Klub.

W Madrycie znowu zaczęła się buta. Karanka ogłasza Ronaldo najlepszym piłkarzem na świecie, Mourinho robi zdjęcia Camp Nou, które w końcu zdobył, Pepe znowu prowokacyjnie całuje herb Realu. Jeżeli spotkamy się w finale Ligi Mistrzów to obiecuję tym białym przydupasom The Special Five tak gigantyczną jesień średniowiecza, że odechce im się tej upragnionej decimy na najbliższe sto lat.

Trzeba zapomnieć. Dograć, co mamy dograć, zresetować się, porządnie przepracować presezon i zacząć od początku.

Przerżnęliśmy ligę. I to na Camp Nou. Wiem jednak, że się podniesiemy. Przeżyliśmy odpadnięcie z Interem, porażkę w finale CdR i wyszliśmy z tego silniejsi. Teraz też tak będzie. Pamiętacie chyba, że po przegranej w finale CdR dostali wpierdol w półfinale LM, a obie bramki Leo pewnie dalej śnią im się po nocach? Liczę, że to samo dostaną w ewentualnym finale. Chociaż nie pogardzę Bawarczykami, a my musimy zrewanżować się Chelsea. I to jest cel na najbliższe dwa dni. Jeżeli odpadniemy... Wolę sobie tego nawet nie wyobrażać.

Som i serem! Wczorajsza mozaika na Camp Nou nabrała nowego znaczenia... Sempre Junts, cules!


10.04.2012
FC Barcelona - Getafe
4:0

Bramki:
Alexis (13., 73.), Messi (44.), Pedro (75.)

Kartki:
Messi - żółta

Skład:
Valdes, Puyol, Mascherano (83. Muniesa), Adriano (76. Montoya), Xavi, Iniesta, Busquets, Alexis, Messi, Cuenca, Pedro (79. Tello)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Keita, Tello, Montoya, Bartra, Muniesa, Thiago
Alves i Pique poza kadrą meczową.


14.04.2012
Levante - FC Barcelona
1:2

Bramki:
Messi (64., 72. - karny)

Kartki:
Busquets, Adriano, Thiago - żółte

Skład:
Valdes, Adriano, Puyol, Mascherano, Busquets, Xavi (46. Cuenca), Thiago, Fabregas, Alexis (76. Alves), Messi, Pedro (54. Iniesta)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Alves, Pique, Montoya, Iniesta, Tello, Cuenca


18.04.2012
Chelsea- FC Barcelona
1:0

Bramki:
-

Kartki:
Pedro, Busquets - żółte

Skład:
Valdes, Alves, Mascherano, Puyol, Adriano, Xavi (87. Cuenca), Busquets, Iniesta, Alexis (66. Pedro), Messi, Fabregas (78. Thiago)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Pique, Bartra, Keita, Thiago, Pedro, Cuenca
Afellay, Montoya, Tello i Oier poza kadrą meczową.


21.04.2012
FC Barcelona - Real Madryt
1:2

Bramki:
Alexis (70.)

Kartki:
Busquets, Mascherano - żółte

Skład:
Valdes, Alves, Mascherano, Puyol, Adriano (73. Pedro), Busquets, Xavi (69. Alexis), Thiago, Iniesta, Messi, Tello (81. Fabregas)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Pique, Montoya, Keita, Fabregas, Pedro, Alexis
Cuenca, Afellay i Bartra poza kadrą meczową.


Gratuluję Realowi Madryt zwycięstwa i mistrzostwa, które dziś zdobyli.
Ciężko analizować spotkanie po takich emocjach, ale mam wrażenie, że zagraliśmy dobre spotkanie przeciwko bardzo mocnemu zespołowi. Przyzwoicie weszliśmy w mecz, ale straciliśmy kilka piłek, których tracić się nie powinno. Po stracie bramki kontrolowaliśmy spotkanie i mieliśmy okazję na wyrównanie. Dobrze kontrolowaliśmy ich kontrataki i nie stworzyli za wiele okazji pod naszą bramką.
Nie mogę nic zarzucić drużynie. Idziemy tą drogą naprawdę długo. Od samego początku, od sierpnia, ciążyła na nas ogromna presja.
Goniliśmy Madryt z bardzo trudnej pozycji. Nie możemy oczekiwać, że zawsze będziemy wygrywać. Oczywiście boli, że zawiedliśmy w w kluczowym momencie, ale chłopaki dali z siebie wszystko. Są wyjątkowi. Tych piłkarzy nie zamieniłbym na żadnych innych.
Obejrzałem sporo spotkań Realu i doszedłem do wniosku, że trzeba zagrać tak jak zagraliśmy. Może się pomyliłem? Może Cesc powinien zagrać w wyjściowej jedenastce? Myślę, że jeśli tak by się stało, a my byśmy przegrali, to i tak pytalibyście, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej.
Pique? Nie rozmawiałem z nim. Gdybym go wystawił, to pytalibyście, czemu nie zagrał Masche czy Puyol. Wystawiłem drużynę, która wydawała mi się najlepsza na to spotkanie.
Mój zespół od czterech lat gra prawie wszystkie możliwe spotkania i czasami może nam brakować świeżości. To się zdarza.
Wszyscy jesteśmy zawiedzeni. Nie ma słów, którymi mógłbym pocieszyć piłkarzy, ale od jutra bierzemy się za przygotowania do spotkania z Chelsea. Jestem pewien, że zawodnicy się podniosą.
Jak ja odreaguję po porażce? Wstanę jutro wypoczęty, zjem śniadanie i z moimi ludźmi zacznę analizować sposób gry z Chelsea.
Di Matteo dał odpocząć dziś ośmiu zawodnikom. My nie.
Messi grał tam gdzie zawsze. Nic się nie zmieniło.
Tello zagrał bardzo dobrze zarówno w defensywie, jak i w ataku. Dobrze rozciągał grę i miał sporo okazji. Cieszę się z jego występu. - Pep Guardiola

Musimy się dobrze przygotować do wtorkowego meczu. Teraz przyszedł czas na skupienie się na nadchodzącym spotkaniu, którego waga jest ogromna. Nie możemy zawieść.
Mecz z Chelsea będzie zupełnie inny od tego wczorajszego. Jesteśmy przekonani, że uda się nam awansować do finału w Monachium.
Praktycznie straciliśmy szanse na mistrzostwo. Madryt ma nad nami dość dużą przewagę, a punktów do zdobycia niestety nie jest dużo... Wiemy, że odrobienie tych strat byłoby czymś niesamowicie trudnym, jednak dlaczego mielibyśmy nie dawać z siebie wszystkiego i chociaż spróbować odrobić tę stratę?
Porażka zawsze boli, szczególnie taka, która decyduje o losach tytułu, jednak musimy sobie z nią poradzić i żyć dalej.
Naszym jedynym celem było zwycięstwo. Po golu Alexisa remisowaliśmy, gdy z całych sił chcieliśmy walczyć o zwycięstwo, ich szybka bramka podcięła nam skrzydła. - Andres Iniesta

Nie spodziewaliśmy się takiego rezultatu po tym, co zaprezentowaliśmy na boisku. Musimy zapomnieć o tym spotkaniu i skupić się na Chelsea. Chciałbym podziękować fanom za wsparcie nas w dzisiejszym meczu. Jestem pewien, że we wtorek również nam pomogą. Força Barça! - Isaac Cuenca

We wtorek czeka nas niesamowicie ważny mecz. Dzisiaj zrobiliśmy co mogliśmy, graliśmy swoim stylem gry i wierzę, że zagraliśmy lepiej od naszego rywala.
Brakowało nam radości ze strzelania goli. Szkoda, ze strzelili nam gola akurat w momencie, gdy byliśmy bardzo rozpędzeni. Daliśmy z siebie wszystko.
Nasi fani byli fantastyczni, wspierali nas przez cały mecz.
Spotkanie z Chelsea będzie dla nas jak finał. Musimy odwrócić losy tego dwumeczu. Mam nadzieję, że to, co się stało dziś i w poprzednim spotkaniu z Chelsea, nigdy więcej się nie powtórzy. Teraz jest czas na przygotowania do wtorkowego meczu.
Daliśmy z siebie wszystko i będziemy się starać do samego końca. Zostaniemy zjednoczeni i wierzę, że koniec sezonu będzie dla nas udany.
Real Madryt zamknął się w obronie praktycznie przez cały mecz. W ogóle nie grali, liczyli tylko i wyłącznie na okazje do kontry, ale cóż... taki jest futbol. Nie zrobili wiele dla wygrania tego meczu. To trochę niesprawiedliwe. Mam nadzieję, że wtorkowy mecz będzie zupełnie inny. - Sergio Busquets

Wygranie ligi jest już praktycznie niemożliwe. We wtorek gramy rewanż w półfinale Ligi Mistrzów. Mamy nadzieję, że fani pomogą nam w grze.
Mecz z Realem nie był najlepszym spotkaniem w naszym wykonaniu. Musimy skoncentrować się na pozostałych rozgrywkach, liga jest już praktycznie przegrana.
Po bramce Realu czuliśmy się dobrze, byliśmy przy piłce. Przeszliśmy do ataku i gry trójką w obronie. Tam zadziałało dobrze, tu niestety nie.
Przegraliśmy i pogratulowaliśmy naszemu przeciwnikowi. Potrafimy pogodzić się z porażką, tacy już jesteśmy.
To nie jest delikatny moment. To moment nadziei. Wciąż mamy szanse na wspaniałe zakończenie tego sezonu.
We wtorek zagramy o awans do finału Champions League. Chciałbym zagrać już jutro, jesteśmy źli na siebie. We wtorek postaramy się pokazać, że zasługujemy na miejsce w finale.
Wciąż możemy wygrać Puchar Króla i Champions League. - Xavi

Jesteśmy lekko przygnębieni, jak wszyscy fani Barçy. Wczorajszy mecz był dla nas ciosem, ponieważ naprawdę wierzyliśmy w wygranie ligi, jednak nie pozwolimy sobie na załamanie się. Będziemy walczyć do końca i grać jak najlepiej dla naszych fanów, choć wiemy, iż nasza forma ostatnio nie zachwyca...
To był dla nas dobry sezon. Wciąż mamy szanse na wygranie dwóch trofeów - Pucharu Króla i Ligi Mistrzów.
Na razie skupiamy się na wtorkowym meczu. Liga Mistrzów jest dla nas bardzo ważna, mamy dużą ochotę na jej wygranie i jesteśmy blisko finału tych rozgrywek.
Musimy uważać na kontrataki Chelsea. Wydaje mi sie, że taktycznie będzie to podobny mecz do tego z Realem.
Finał Champions League pomiędzy Barceloną a Realem? Byłoby to bardzo atrakcyjne spotkanie. Zobaczymy, co się wydarzy w przyszłości. Na razie koncentrujemy się tylko na wtorkowym meczu.
Mieliśmy w przeszłości kilka wspaniałych sezonów i naprawdę cieszyliśmy się nimi. Czasami zdarzy się gorszy rok, jednak w kolejnym sezonie jesteś niesamowicie zmotywowany do powrotu na szczyt. - Carles Puyol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz