niedziela, 5 sierpnia 2012

3. 17.08.2011 FC Barcelona z Superpucharem Hiszpanii!

11 Puchar pod dowodzeniem Pepa (tyle samo, ile zdobył Johan Cruyff z Dream Teamem), 17 Puchar Xaviego (zrównanie się z Guillermo Amorem), 8 bramka Leo Messiego w rozgrywkach Superpucharu (o jeden więcej niż dorobek legendarnego kaptana Realu - Raula) i taki sam skład, który wybiegł w 28 maja na Wembley.
Wiedziałam, że będzie dobrze. Mocno w to wierzyłam. Ośmiornica przynajmniej raz dobrze wytypowała zwycięzcę, nawet spadająca gwiazda spełniła moje życzenie. Dla takich chwil warto żyć.

Jestem dziś w zbyt dużym zamroczeniu i euforii, by pamiętać jakieś szczegóły z wczorajszego meczu, ale po kolei.

Real Madryt znów od razu zaatakował, ale po kilku minutach to my zaczęliśmy powolne budowanie w posiadaniu piłki i w 16 minucie Andres Iniesta po prostopadłym podaniu od Leo Messiego nie miał żadnego problemu z pokonaniem Casillasa w sytuacji sam na sam. Rozśmieszył mnie komentarz Szpakowskiego, że 'Andres jeszcze wzrokiem pytał Ikera, w którą stronę ma polecieć piłka'.
Gola zadedykował swojej córeczce Valerii.

W 20 minucie swojego setnego gola w barwach Realu zdobył Cristiano Ronaldo chociaż moim zdaniem był na pozycji spalonej.

Chwilę przed końcem pierwszej połowy zakotłowało się pod bramką Ikera. Fantastyczną piętką pochwalił się Gerard Pique, którą z najbliższej odległości wykorzystał Messi.
Do przerwy znów prowadziliśmy 2:1.

W drugiej połowie jak zwykle zaczęły się chamskie faule (vide trafienie Pique przez Pepe łokciem, którego nie zauważył sędzia) i przewaga Realu jednak wynik nadal przemawiał na naszą korzyść.

Po zamieszaniu w polu karnym do bramki trafił Karim Benzema, a w przypadku remisu obie drużyny czekała dogrywka i ewentualne rzuty karne. Chwilę później w tak ważnym momencie pojawił się debiutujący Cesc Fabregas.
Już szykowałam się psychicznie na kolejne trzydzieści minut spotkania, ale Realu złudzeń pozbawił fenomenalny Super Leo Messi. Szybka wymiana piłki między nim, Fabsem, Adriano i to właśnie po podaniu tego ostatniego do Leo, padł zwycięski gol.
Wtedy to dopiero ogarnęła mnie euforia. Wiedziałam, że Real może rzucić się do ataku, bo remis 3:3 dawałby im zwycięstwo, ale wiedziałam, że nie może już nam ono uciec. Za bardzo w nich wierzyłam.

Zostały doliczone cztery minuty. Po upływie trzech Marcelo brutalnym wejściem od tyłu powalił przy linii bocznej Cesca na ziemię. Obie ławki rezerwowych zerwały się z miejsc, a sprawca został ukrany czerwoną kartką. Ale zamiast grać dalej rozpoczęła się regularna bójka.
Wyglądający na bardzo spokojnego człowieka Mesut Ozil wręcz rzucił się do bitki odciągany przez kilka osób. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Dziś najprawdopodobniej wiadomo, że dostał w twarz czy też w podbródek (niewiele na powtórkach widać - taki rozgardiasz) od Davida Villi. On sam próbuje wmówić, że wpadł w szał, ponieważ Villa obrażał jego islamską religię czy też jak na początku czytałam David 'nazywał go Hitlerem'. Jak widać wiele wersji i tak naprawdę nie wiadomo, o co poszło, więc nie zamierzam w nic wierzyć.
Oboje siedzieli już na ławce rezerwowych, ale arbiter główny nie zamierzał być pobłażliwy i obu pokazał czerwony kartonik.
W tym czasie agresywnie (według mnie) zachowywał się także Higuain, który przyduszał Pinto i również został odciągany przez kilku zawodników oraz uspokajany przez kolegę z reprezentacji Argentyny i piłkarza FCB - Javiera Mascherano.
Ale to nic w porównaniu tego jakie ekscesy na swoje konto zapisał De Speszjal Fajf.
Mianowicie ni z tego, ni z owego podszedł do drugiego trenera Barcelony, a także najbliższego asystenta i przyjaciela Pepa, Tito Vilanovy i jak pokazują powtórki złapał go za ucho lub próbował wsadzić palec do oka. Mou oczywiście z cwanym uśmieszkiem uciekł jak zwykły tchórz.
A w trakcie meczu, gdy obok niego przeszedł Leo i Dani Alves, pomachał dłonią przed twarzą sugerując, że 'śmierdzą'.

Nie ma nic na usprawiedliwienie takiego zachowania tego psychopaty.
Najpierw sugeruje, że Barca jest faworyzowana, jedzie na dopingu, oskarża o symulacje i rasizm, narzeka na kalendarz, a wczoraj bez żadnego powodu naruszył wolność osobistą Tito i miał czelność śmiać mu się w twarz i mówić, że nie wie, kim jest Vilanova. Zawieszenie to dla niego za mało. Przydałby się oddział zamknięty w psychiatryku, gdzie mógłby zabrać ze sobą jeszcze Pepe, Marcelo i Khedirę.
Nie można odebrać mu sukcesów na arenie międzynarodowej jako trener, ale jako do człowieka nie mam do niego za grosz szacunku. Czy on w ogóle wie co to znaczy?
Zresztą po raz kolejny gratuluję mu udanej szopki. Nikt nie mówi o naszej grze, o genialnej grze Leo (dwa gole i asysta!), o fantastycznym Ericu na lewej stronie (od razu mówiłam, żeby nie stawiać go na stoperze), Alvesu z łatwością ogrywającym Ronaldo, niezmordowanym Pedro, fantastycznym Andresie, świetnych zmianach Pepa (w życiu nie pomyślałabym, żeby wpuścić Adriano za Davida. Jak dobra była to zmiana wszyscy wiemy), ale kolejnych bandyckich wejściach Pepe i Marcelo, a przede wszystkim jakim zerem jest on sam.
Mourinho po raz kolejny sięga dna. Ale to na szczęście problem i powód do wielkiego wstydu dla całego zarządu Realu i zaślepionych kibiców tego klubu.
Z tego miejsca chciałabym szczególnie podziekować Bogu za to, że po tym świecie chodzi Pep Guardiola, człowiek pełen opanowania, pokory i klasy, któremu ani się śni takie zachowanie.

Po raz kolejny Gran Derbi nie są widowiskiem pełnym pasji i uczciwej gry. Kipią nienawiścią i chęcią połamania nóg.
Real pokazał w tym dwumeczu, że może z nami grać jak równy z równym, ale udowodnił także, że nigdy nie umiał, nie umie i nie nauczy się przegrywać.

Teraz dopiero widać jaki 'kompleks Barcelony' ma cały Real i Mourinho.
Podobno są przygotowani na sto procent, jechali wszystkich swoich przedsezonowych rywali, a gdy przyszło, co do czego, nie potrafili pokonać Barcy, która ma widoczne braki i wygrała dzięki szczęściu i indywidualnym bramkom z pierwszego meczu. Barca jest wielka!

Ale jaki trener tacy piłkarze.

Nie znam żadnego Pito Vilanovy, czy jak on tam się nazywa. Co to za jeden? Nie mam nic do powiedzenia. - Jose Mourinho

Nie mówmy o bójce, to wstyd. Mourinho niszczy hiszpański futbol! Zrzucają winę na nas, Katalończyków, ale winnego mają w Madrycie. Niech ktoś zrobi z tym porządek, bo to nie pierwsz raz i kiedyś źle się to skończy. - Gerard Pique

Obecny wizerunek Realu Madryt jest żenujący, niegodny i nieodpowiedni dla tak wielkiego klubu i instytucji. Można grać agresywnie, ale to co zrobił Marcelo to kryminał.
Nie byliśmy w szczytowej formie, ale i tak znów pokonaliśmy Real, mimo że ten lepiej się do tej rywalizacji przygotował. - Xavi

Jestem podekscytowany i szczęśliwy z mojego debiutu. Mamy tytuł!
Nie spodziewałam się tego. (debiutu) Miałem za sobą cztery miesiące bez gry. Byłem zdenerwowany, ale teraz jestem bardzo szczęśliwy z mojego debiutu. - Cesc Fabregas

Jestem madridistą i wstydzę się za Casillasa, który powiedział, że Cesc symulował faul. Jestem również zniesmaczony tym, że Real nie pozostał na murawie podczas dekoracji zdobywców Superpucharu Hiszpanii. - Fernando Morientes, były piłkarz Realu Madryt

Zapamiętamy ten Superpuchar, ze względu na klasę rywala, to w jakiej formie do tych meczów podeszliśmy... Dla mnie najważniejszy był tytaniczny wysiłek moich piłkarzy. Przed meczem nie spodziewałem się zwycięstwa. Wciąż brakuje nam rytmu, pracy, meczów, dlatego to zwycięstwo jest pewną niespodzianką.
Zdjęcia mówią same za siebie. Myślę, że nie powinniśmy robić takich rzeczy. Z okiem Tito wszystko w porządku. Tito Vilanova odgrywa kluczową rolę w tej drużynie, bez niego wszystko to nie byłoby możliwe. Nieważne, że Mourinho go nie zna. Ja Karankę czy Farię znam.
Trzeba to powstrzymać, bo kiedyś zrobimy sobie krzywdę. Moi piłkarze są wzorem na boisku, jak i poza nim.
Oni uważają, że za każdym razem symulujemy. A my uważamy, że wcale tak nie jest. Nie osiągniemy w tym temacie porozumienia. Ale uwaga, kiedyś zrobimy sobie krzywdę. To się kiedyś może źle skończyć. Futbol to nie tylko to, co dzieje się na boisku. Zaangażowanych jest tu wielu ludzi.
Zapytany co sądzi o zachowaniu piłkarzy Realu, którzy nie zostali na murawie na ceremonię wręczenie pucharu, odpowiedział: To ich problem. - Pep Guardiola

(tłumaczenie fcbarca.com, fcblog, blaugrana.pl)

Zresztą nie ma to jak nie zdobywać trofeów w Arsenalu przez 8 lat, a dokonać tego w osiem minut na boisku w Barcelonie.
Alexis Sanchez na przedmeczowej rozgrzewce doznał kontuzji naciągnięcia mięśni lewego uda. Powrót przewidywany jest za tydzień.

Dzięki Ci za Barco za kolejne radości i kolejny puchar! Chyba nie muszę mówić, że po końcowym gwizdku ryczałam jak bóbr?
To na razie ma być niby 'słabe przygotowanie do sezonu', ale jeżeli tak rozgramiamy Real to wolę sobie nie wyobrażać, co zrobimy z nimi i innymi rywalami, gdy będziemy na pełnym gazie, w rytmie meczowym i ze wszystkimi dysponowanymi zawodnikami.
To będzie wielki sezon. Może znów z sześcioma pucharami?

FC Barcelona - Real Madryt
3:2

Bramki:
Iniesta (15.), Messi (45., 87.)

Kartki:
Xavi, Mascherano, Valdes - żółte
Villa - czerwona

Skład:
Valdes, Alves, Mascherano, Pique, Abidal, Xavi, Busquets (85. Keita), Iniesta, Pedro, (83. Fabregas), Messi, Villa (74. Adriano)

Ławka rezerwowych:
Pinto, Fontas, Adriano, Keita, Fabregas, Thiago, Alexis

Galeria z meczu
Świętowanie zdobycia pucharu
Faul na Cescu i cała bójka
Mourinho i Tito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz