niedziela, 5 sierpnia 2012

36. 3.12.2011 Ostatnia ligowa prosta przed GD zaliczona / Co tam panie w Barcelonie? (15.)

To był nareszcie świetny mecz w naszym wykonaniu. Od początku do końca. Z pasją, zaangażowaniem, walką o każdą piłkę, a przede wszystkim nie odpuszczony przy wyniku 3:0, by dograć na stojąco. W końcu zobaczyłam nieustanny atak, chęć zdobywania bramek, a nie przebomblowanie końcówki, bo mecz już rozstrzygnięty.
Levante to mimo wszystko zespół, który obecnie plasuje się na bardzo wysokim czwartym miejscu i obok Betisu jest rewelacją sezonu. Jeżeli byłby to mecz na wyjeździe wtedy mogłabym się bać, ale w domu nic nam z ich strony nie groziło. Barbarzyńska statystyka 39:0 na Camp Nou! Ostatnia ligowa bramka strzelona przez rywala, miała miejsce 9 kwietnia 2011 w meczu z Almerią, a do siatki trafił wówczas Corona.

Mecz rozpoczął się nietypowo, bo od odegrania hymnu Katalonii na cześć 75-tej rocznicy śmierci Josepa Sunyola, prezesa Barcelony w latach 1935-1936, który został zamordowany przez frankistów w czasie wojny domowej w Hiszpanii.
'El segadors' na takim stadionie robi ogromne wrażenie, łzy zakręciły się gdzieś w oczach.

Kogo tu wyróżnić, jak cała drużyna zagrała fantastycznie?
- Magiczne dotknięcia Iniesty, co ten facet widzi na boisku to mi się w głowie nie mieści.
- Cuenca ogrywający dwóch obrońców, świetne podanie do Leo, skandowanie jego nazwiska przez trybuny po trzeciej bramce. Niesamowite skąd ten chłopak się wziął i jaką robi furorę. Nikt przecież nie plotkował o jego przymiarkach do pierwszego zespołu, tylko nieliczni oglądający mecze Barcy B wiedzieli kim ten młodzian jest, a tu nagle fura zaufania od Pepa, ciągłe występy, w których nie zawodzi.
- Idealna centra Xaviego na głowę Cesca.
- W ogóle Fabregas! Dwie akcje, dwie bramki, nowa fryzura działa cuda.
- Alexis z każdym meczem coraz bardziej się rozkręca, czwarta bramka w tym sezonie, potrafi naprawdę pięknie przymierzyć, a i wydaje się niezmordowany. Będzie jeszcze z niego kupa pociechy, warto było poczekać na jego przebudzenie.
- Zastanawia trochę Villa na ławce we własne urodziny, ale odpoczynek dobrze mu zrobi. Chciałabym, jeżeli dostanie w sobotę szansę, aby po prostu gryzł trawę i czuł głód gry.
- Dwie genialne interwencje zaliczył także Victor i chwała mu za to.
- Niezwykle popisał się również arbiter główny spotkania. Najpierw odgwizdano spalonego przy akcji Alexisa, a w końcówce meczu nie uznano całkowicie prawidłowej bramki Andresa Iniesty. Nie wiem czy sędzia boczny zna przepis o spalonym, ale nawet przedszkolak wie, że przy podaniu od piłkarza drużyny przeciwnej spalonego nie ma. 5:0, 6:0 pal licho, ale gdyby nie anulowana bramka Leo z Getafe cieszylibyśmy się wtedy z jednego cennego punktu.
Och, no oczywiście, wszyscy sędziowie są przecież za nami. Nieodgwizdywanie karnych to też pikuś.

FC Barcelona - Levante
5:0

Bramki:
Fabregas (4., 33.), Cuenca (36.), Messi (54.), Alexis (61.)

Kartki:
Fabregas, Valdes - żółta

Skład:
Valdes, Mascherano, Puyol (36. Alves), Abidal, Xavi, Fabregas (71. Pedro), Busquets (46. Keita), Iniesta, Cuenca, Alexis, Messi

Ławka rezerwowych:
Pinto, Alves, Maxwell, Keita, Thiago, Villa, Pedro

Arbiter:
Jose Antonio Teixeira Vitienes

Widzów:
79 361


Strzeliliśmy pięć bramek czwartej drużynie ligi, ale prawdą jest to, że po tym co osiągnęliśmy wcześniej niewielu osobom to imponuje.
Ci gracze na to nie zasługują, bo bardzo dużo dali temu klubowi.
Sezon jest długi i nieważne co się zdarzy w niedalekiej przyszłości.
Nie ma spotkania, które nie daje mi jakichś wniosków. Fakt, że dziś zagraliśmy dobrze nie oznacza, że jutro też nam się to uda, ponieważ Madryt gra inaczej.
Granie trzema defensorami jest dobre, kiedy dominujesz, a kiedy ci się to nie udaje, to jest bardzo ciężko. Nie tylko przeciwko Realowi, ale przeciwko każdej drużynie na świecie. Wyzwaniem jest utrzymywanie się przy piłce, a dzięki temu atakowanie, ale w spotkaniu z Madrytem praktycznie niemożliwe jest całkowite zdominowanie ich.
Pedro czuje lekki ból w pięcie. On jest za dobry, żeby mieć jakieś wątpliwości, co do jego osoby. Jestem trenerem i dzisiaj chciałbym podziękować takim zawodnikom jak Pedro.
Cuenca raczej nie jest z tych, co podobają się dziewczynom, ale to co wyprawia na boisku sprawia jest niesamowite. Jest inteligentny i doskonale rozumie swoją rolę w drużynie.
W końcu to on jest naszym największym nieobecnym. Nie poleci z nami do Japonii i zostanie tutaj, żeby wypoczywać. Jednak jeśli to będzie możliwe, to pojedzie z nami do Madrytu. Najważniejsze jest to, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. - o Tito, Pep Guardiola

Nikt nie spodziewał się takiej passy. To wiele mówi o drużynie i naszej chęci do pracy.
Musieliśmy się napracować więcej niż zazwyczaj na Camp Nou. Levante to wspaniała drużyna i dzisiaj w niektórych fazach spotkania sprawiali nam sporo problemów.
Spotkanie na Bernabeu jest zawsze inne i nie będzie miało nic wspólnego z meczem z Levante. - Victor Valdes

Teraz musimy skupić się na Lidze Mistrzów. Potem przyjdzie czas na El Clasico. Możliwe, że Madryt jest drużyną z najlepszą formą na świecie, ale my damy z siebie wszystko, żeby ich pokonać.
Zespół zawsze myśli pozytywnie. Zawsze walczymy i rywalizujemy na najwyższym poziomie. Wyjdziemy na Bernabéu po to, aby wygrać i niezależnie od tego co się wydarzy, na pewno nie zabraknie nam waleczności i odwagi, aby zagrać w swoim stylu. Będziemy walczyć, aby zdobyć trzy punkty. Nie boimy się.
Jeśli wyjdziemy na boisko przestraszeni, myśląc o tym, co się zdarzy, Bernabéu może być bardzo niebezpiecznym terenem. Nasz przeciwnik zrobi oczywiście wszystko, aby wygrać, a kibice zrobią wszystko, aby zespół poczuł ich obecność. Wiemy, że jeśli Real Madryt wygra, może to mieć znaczny wpływ na przebieg rywalizacji w lidze.
Mecz z Levante to wspaniały, wszechstronny występ całego zespołu. Czuliśmy, że jesteśmy w świetnej formie fizycznej, a nasze ustawienie taktyczne było bardzo dobre. Bramki, które zdobywam, zawsze mnie cieszą, ale ostatecznie najważniejsze jest to, że klub notuje kolejne zwycięstwa i zdobywa punkty.
Piłkarze, których mam u boku, są niesamowici. Z tego powodu czuję, że bardzo korzystam grając obok nich. Zawsze spodziewam się od nich najlepszego, bo wiem, że to wspaniali zawodnicy. Trzy bramki głową? W Barcelonie jestem ustawiony nieco wyżej i to sprawia, że łatwiej mogę znaleźć się w polu karnym. - Cesc Fabregas

Krok po kroku adaptuję się do drużyny i coraz pewniej czuję się na boisku. Mam zamiar zawsze walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce. To byłoby spełnienie marzeń, gdybym zagrał z Realem, ale spełnieniem były także występy w tych wszystkich spotkaniach. Zawsze musimy atakować i dzięki wielkości Camp Nou dużo łatwiej jest nam tworzyć sytuacje i strzelać bramki. - Isaac Cuenca

Zawsze miło jest wygrać, ale samo to, że grasz w takim klubie daje Ci poczucie własnej wartości. Zagrałem już sporo w systemie z trójką obrońców, więc czuję się komfortowo. Zagramy dobrze z BATE, ponieważ wiele osób marzy o tym, żeby zagrać w Lidze Mistrzów i zawsze trzeba szanować przeciwnika. W poprzednim sezonie Madryt był tak samo dobry jak teraz, ale jako liderzy są teraz bardziej doceniani. - Javier Mascherano

Chcę pogratulować Levante, bowiem rozgrywają świetny sezon. Nie przyjechali na Camp Nou po to, aby grać defensywnie, wykazali się odwagą. Nie byli dla nas łatwym przeciwnikiem - powiedział wiceprezes Barçy, doceniając również postawę gospodarzy. - Zawsze wychodzą na boisko, aby dać z siebie wszystko... Zobaczyliśmy znakomitą grę zespołową, a bramki strzelili różni zawodnicy.
Spotkanie z Realem to mecz pełen emocji, każdy z nas się nim pasjonuje. To bardzo ważny mecz, ale niezależnie od tego co się stanie, liga trwać będzie dalej. Żaden zespół nie zostanie tam przecież mistrzem. Faworyt? Nie ma takiego. Zmierzą się dwie drużyny prezentujące bardzo wysoki poziom i wygra ten, kto zagra lepiej. Wcześniej gramy w Lidze Mistrzów z BATE i mimo że mamy już zapewniony awans, chcemy pozostawić po sobie dobre wrażenie.
Kadra jest kompletna. Afellay wraca do zdrowia, a do tego są jeszcze gracze drugiej drużyny. - Josep Maria Bartomeu


Co tam panie w Barcelonie?
- Ogłoszona została finałowa trójka nominowanych do Złotej Piłki. W gronie szczęśliwców znalazł się Leo Messi, Xavi Hernandez oraz Cristiano Ronaldo.
Całe podium dla Blaugrany już się nie powtórzyło, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, kto zdobędzie ją trzeci raz z rzędu. Serce po raz kolejny mówi 'Xavi', bo temu geniuszowi to się po prostu należy, ale to Leo zostawia wszystkich w tyle.
Uważam że rzeczywiście rok temu nagroda powinna zostać przyznana komuś innego (niech każdy dopowie sobie tu swojego kandydata za rok 2010), ale tak w tym nikt nie powinien podważać tego, czego dokonała ta argentyńska pchełka. 53 bramki, 22 asysty, liga hiszpańska, Liga Mistrzów, MVP finału oraz trzeci oraz najlepszy strzelec tych rozgrywek.
O 'pięknym, bogatym i dobrze grającym w piłkę' nie chce mi się nawet czegokolwiek mówić.

Najlepszym trenerem roku 2011 może zostać Pep Guardiola, Jose Mourinho albo Sir Alex Ferguson.
Tutaj też chyba nie ma wątpliwości. No chyba, że ktoś chce dać nagrodę za połamany Puchar Króla, proszę bardzo.

Przewielka Premier League, która jest przecież najlepszą ligą na świecie jak zwykle niedoceniona i obejdzie się smakiem. Ach, jak strasznie mi przykro!
- 3 grudnia David Villa obchodził 30 urodziny. Nie zapomniałam, ale tutaj spóźnione Feliz cumpleanos!
- W trakcie meczu z Levante Puyol zderzył się z Kone. Puyi zasygnalizował zmianę, podobno miał zawroty głowy i problemy z widzeniem, ale to nic groźnego.
- Na jutrzejszy mecz z BATE zostali powołani:
Pinto, Piqué, Fontŕs, Maxwell, Thiago, Pedro, Cuenca, Oier, Montoya, Bartra, Muniesa, Sergi Gómez, Rafinha, Dos Santos, Deulofeu, Riverola, Sergi Roberto, Kiko Femenía.
Odpoczywać będą kluczowi zawodnicy pierwszego składu: Valdés, Alves, Puyol, Abidal, Mascherano, Keita, Busquets, Xavi, Iniesta, Cesc, Messi, Alexis i Villa.
Czyli raczej wiadomo kogo spodziewać się w sobotę, zagadką jest za to powołanie Gerarda. Plotkowało się, że jest to dla niego kara za wymuszenie żółtej kartki z Rayo, ale mimo wszystko takie bajanie można między książki włożyć.
- Z cyklu byłych barcelonistów: Roma przegrała wczoraj z Fiorentiną 0:3 na wyjeździe, a Bojan otrzymał pierwszą w swojej karierze czerwoną kartkę za zatrzymanie piłki rękoma. Później podobno odstawił niezły teatr i cisnął trykotem na ziemię.
- Wspaniały filmik z tłumaczeniem wykonanym przez ekipę BlogaFCB.com, wyjaśniającym dlaczego tak właściwie Barcelona to 'więcej niż klub'.
Mama potwierdzi, że ryczałam jak bóbr, a końcowe odśpiewanie hymnu to już w ogóle nie na moje wrażliwe kanaliki łzowe.
Pół historii o klubie i represjach, jakich doznawali Katalończycy w niecałe cztery minuty. A szczycenie się 11:1 przez kibiców Realu, wiedząc co tak naprawdę się wtedy stało, to ponury żart. Tu należy zacytować Johana Cruyffa: 'Nigdy nie przejdę do klubu, który sympatyzował z reżimem Franco'.
I najpiękniejsze zdanie, które padło w filmiku: 'Futbol był jedynym językiem, jakim mogli posługiwać się Katalończycy. Było to za sprawą FC Barcelony. Barca nie była tylko klubem. Stała się symbolem walki Katalończyków z okrutnym reżimem Franco'.
- I kilka wypowiedzi z ostatnich dni:
Nie, proszę. Myślę, że wygramy w Madrycie. Liga jeszcze trwa, a do jej końca pozostało wiele spotkań. Trzypunktowa różnica nic nie zmieni. Oczywiście to moje przemyślenia, ale piłkarze muszą myśleć tak samo. Odnoszę wrażenie, że za dużo się mówi o meczu na Bernabéu. To kolejne spotkanie, które trzeba wygrać.
Barcelona wyglądałaby zupełnie inaczej. To od nich zależą dalsze losy drużyn. Nie potrafię wyobrazić sobie Barçy bez Leo i Pepa. Odkąd zasiadł on na ławce trenerskiej, klub zaczął odnosić coraz więcej sukcesów. Niemożliwym jest myśleć dzisiaj o innej osobie, która mogłaby go zastąpić. Nikt tyle nie osiągnie.
Leo wiele razy mi to powtarzał i jestem pewien, że nie opuści Barcelony. Ma zamiar zakończyć karierę na Camp Nou. Oczywiście wiem, że życie pisze różne scenariusze, których nikt nie przewidzi. Niemniej jednak Leo chce tu pozostać do końca życia.
To świetna nagroda, ważna w karierze każdego zawodnika, lecz ciężko jest zdobyć ją trzeci raz z rzędu. Jeżeli Leo nie wygra, może to być ktoś z Barcelony - Xavi lub Iniesta to najlepsi kandydaci. - Jorge Messi, ojciec Leo

Żyję bardzo normalnie, wolny czas wolę spędzać w domu niż poza nim. Żyję spokojnie ze swoją narzeczoną.
Oczywiście, że chcę być ojcem, ale w odpowiednim czasie, a ten moment jeszcze dla mnie nie nadszedł.
Castelldefels to spokojne miejsce, gdzie mieszka wielu Argentyńczyków. Wszyscy wiedzą kto tu mieszka i często mogą zobaczyć mnie na ulicy. Jestem po prostu kolejnym mieszkańcem, a ludzie darzą mnie szacunkiem. Podoba mi się spokój życia na obrzeżach wielkiego miasta, ale Barcelona również mi się podoba, to piękne miasto.
Rodzina była dla mnie fundamentalną rzeczą, gdy przybyłem do Barcelony, była najważniejsza w całej moje dotychczasowej karierze, zwłaszcza na początku, kiedy zawsze jest najtrudniej. Na początku zawsze masz wiele wątpliwości i łatwo się w tym wszystkim pogubić. To, że miałem ich obok, znacznie ułatwiło mi życie.
To wspaniała grupa i świetnie się z każdym dogaduję. - Leo Messi

Musiał pomylić tabletki. Leki, które normalnie zażywa się przed snem wziął rano. Jest oszołomiony i nie wie co mówi. Radzę mu, by następnym razem wziął odpowiednie lekarstwa i zmienił doktora. - Diego Armando Maradona w odpowiedzi na zarzuty Pele o rzekomej wyższości Neymara nad Leo

Spróbujemy wygrać, tak jak robimy to zawsze. Dla nas nic się nie zmienia.
Sytuacja wymaga od nas tego, że musimy wyjść i zwyciężyć. Nie sądzę, by w poprzednich sezonach było inaczej. Nie zgadzam się również z tym, że liga jest już przegrana.
Ja uważam, że mamy szanse, by zwyciężyć na Santiago Bernabéu. Wiemy, że będzie to bardzo zacięty mecz. - Andres Iniesta

I wywiad z Ceskiem przeprowadzony dla strony FIFA.com
Jak czułeś się w pierwszych miesiąch po powrocie do Barcelony?Bardzo komfortowo, cieszyłem się tym faktem, a do tego motywacji dodawała mi moja dobra forma, jaką prezentowałem na początku sezonu. Wszyscy w klubie bardzo mi pomogli, przede wszystkim byli to moi koledzy, z których kilku znam od wielu lat. Poza tym kibice znakomicie mnie przyjęli, dlatego naprawdę nie mogę się skarżyć.
Opuściłeś Barçę w 2003 roku, mając 16 lat. Klub znacznie zmienił się przez ten czas?W niektórych sprawach wiele się zmieniło, ale w innych pozostało takie samo. Panuje tu bardzo kameralna, można powiedzieć że rodzinna atmosfera i niesamowite jest to, co przeżywamy tu razem na co dzień. Naprawdę cieszymy się każdym treningiem i każdym meczem. To naprawdę coś wyjątkowego, bo taki stopień poczucia wspólnoty należy do rzadkości.
Spodziewałeś się tak dobrego startu?
Jeśli mam być szczery - to tak, nawet jeśli wiedziałem, że wywalczenie miejsca w takiej drużynie będzie bardzo trudne. Jestem zadowolony, bo zawsze, gdy byłem do dyspozycji trenera, to wybiegałem na boisko i grałem w prawie każdym meczu.

Sądzisz, że twoja wszechstronność pomogła ci w tym zakresie - grałeś niemal na każdej pozycji. I jeśli mógłbyś wybrać, na jakiej pozycji chciałbyś grać?
(Śmiech) To prawda, grałem na środku (po prawej i lewej), na skrzydłach, jako napastnik... Musiałem przystosować się do danej sytuacji, bowiem wcześniej zawsze występowałem  na środku pomocy, czyli tam, gdzie czuję się najlepiej. Mimo tego, staram się robić to, czego ode mnie oczekują, nie zwracając uwagi na to, gdzie jestem ustawiony. W tym systemie czuję się bardzo komfortowo gdziekolwiek zagram.

Więc możesz powiedzieć, że twoje doświadczenie nabyte w angielskiej piłce pomogło ci stać się bardziej kompletnym piłkarzem?
Nie wiem, czy stałem się bardziej kompletny, ale nie mam wątpliwości, że wiele się tam nauczyłem. Na pewno mogę przyznać, że to pomogło mi grać szybciej, lepiej pod względem fizycznym i bardziej bezprośrednio.

Uczciwie byłoby przyznać, że twój ostatni sezon w Arsenalu nie poszedł zgodnie z planem. Wiedziałeś wtedy, że twój czas w Anglii dobiega końca?
Nawet przez moment tak nie pomyślałem. Nie wiedziałem przecież, co przyniesie przyszłość. Byłem piłkarzem Arsenalu, obowiązywał mnie kontrakt do 2014 roku, więc nie myślałem o odejściu. Niektórzy ludzie o tym mówili i to tylko dlatego, że sporo czasu nie grałem, miałem wiele kontuzji, mówili że był to dla mnie zły sezon. Nie zgadzam się z tym. Zdobyłem 9 bramek i zanotowałem 20 asyst. Prawdą jest jednak to, że leczyłem kontuzję za kontuzją i kiedy wróciłem już do pełnej sprawności, kolejny raz musiało się coś przytrafić i musiałem zaczynać od zera. Ze względu na to wszystko, w stu procentach byłem skupiony na Arsenalu.

Ostatnio dobrze czujesz się też w reprezentacji. Czy nadszedł czas, że będziesz odgrywał w kadrze bardziej znaczącą rolę?
Mam nadzieję, że tak będzie. Jestem z tym zespołem od sześciu lat, ale nigdy nie czułem się graczem podstawowej jedenastki. Owszem, czasem grałem tu i tam, ale ciężko jest pokazać swoją prawdziwą wartość, gdy ma się ku temu tak niewiele czasu. Jednak nigdy nie narzekałem i nigdy nie będę. Zawsze będę do dyspozycji, gdy trener będzie mnie potrzebował.

Wracając do Barcelony, 10 grudnia czeka cię ważny mecz z Realem Madryt, a potem Klubowe Mistrzostwa Świata. Czujesz już napięcie z tym związane?To jest Barcelona, tu jesteśmy zobligowani, aby wygrać każdy mecz. Ludzie tego oczekują, jesteśmy do tego zobligowani, musimy im to dać. Tak samo jest w Realu Madryt, Milanie, Manchesterze United, Juventusie czy Bayernie. W wielkich klubach tak to po prostu wygląda.
Jak czujesz się przed pierwszymi w swej karierze Klubowymi Mistrzostwami Świata?
Oczywiście bardzo entuzjastycznie. Nie znam Japonii, to będzie moja pierwsza wizyta w tym kraju. Będziemy musieli szybko się zaadaptować, a będziemy mieli bardzo mało czasu na przygotowanie. Czeka nas długa podróż i zmiana strefy czasowej. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, jedyne co się liczy, to zdobycie tytułu i będziemy starali się to osiągnąć.

Chcesz również poznać Japonię jako kraj?
Na pewno, chociaż będzie to trudne. Czy nam się to podoba, czy nie, będziemy tam po to, aby wykonać zadanie... Spróbujemy zdobyć trofeum, dlatego zwiedzanie pozostawimy przyjaciołom i rodzinom, które z nami przylecą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz