niedziela, 5 sierpnia 2012

56. 18.01.2012 Jedną nogą w półfinale Copa del Rey! Madryt znów na kolanach!

To jest niesamowite. Od czterech sezonów nie przegraliśmy na Bernabeu. Ostatni raz polegliśmy tam 7 maja 2008 roku, robiąc przy tym szpaler dla mistrza jeszcze przed przyjściem Guardioli. To już 1352 dni! Taa, ale Pep przyszedł na gotowe po Rijkaardzie...
Czasy, gdy meczów i samej mierdy się bano, bezpowrotnie minęły. Teraz oni boją się nas. Czy jest jakikolwiek piękniejszy komplement dla Pep Teamu?

Bo jak wytłumaczyć to co robi Real? Styczeń, kwiecień, maj, sierpień, październik, grudzień, obojętnie kiedy i tak zbierają bęcki. Dostają prezenty w pierwszej minucie - nie potrafią wygrać. Dostają w dziesiątej - nic. Mierzą się z wakacyjną Barceloną w Superpucharze Hiszpanii, która wręcz rzyga z przemęczenia i oddycha rękami - Messi i tak robi co chce.
Wolę nie wiedzieć, ile bezsennych nocy zaliczył The Special Five myśląc nad nową taktyką i wyrywając sobie kupki włosów. Zagrać otwarcie? Manita. Autobus? Trivote? Czego nie wymyśli i tak dostaje w dupę. 0:5, 0:2, 1:3, 1:2, 2:3, a wszystkie remisy okazywały się dla nas zwycięskie. Porażka na Mestalla boli, kłamie ten, który powie, że nie, ale każdy cule pamięta, że od bramki dzieliły nas tylko świetne interwencje Casillasa, a Real tego meczu nie powinien nawet skończyć w jedenastu.
Miliony euro Pereza idą w błoto. Bo cóż z tego, że ogórki ligi hiszpańskiej pokonają z palcem w dupie, ale gdy przyjdą derby, mocni są tylko w gębie? Co za czasy przyszły skoro my bardziej obawiamy się o mecze z resztą, która za wszelką cenę chce nam wyrwać punkty, a nie z naszym największym wrogiem?
Co mają jeszcze zrobić mierdy skoro każdy mecz przegrywają już w głowach? Wygrywają po prezentach i nie mają nawet jaj, żeby zaatakować? Żeby zawalczyć o zwycięstwo? Bramka, murarka i faule, a nuż skończy się jak na Mestalla? Tyle, że Barca na każde derby jest przygotowana na 200 procent. Stawka spotkania jej nie paraliżuje. Wręcz zagrzewa do walki. Od początku do końca jest wierna swojej filozofii. Dla niej zostawi wszystko na boisku i będzie walczyć do utraty tchu nawet jeżeli w ostatecznym rozrachunku nie da jej to zwycięstwa. Jaki styl ma Real? Hm, żaden?
Nienawidzę mierd za to wszystko, czego dopuścili się pod rządami 'Palca w oko', ale w pewnym sensie jest mi ich nawet żal. Mimo Franco to zawsze był wielki klub, do którego należało mieć szacunek. Jak go mieć teraz? Z każdym kolejnym klasykiem chce się, żeby tych psycholi zamknięto w klatce, a Mourinho w końcu zwiał do tej swojej ukochanej Anglii. Ale to dzięki niemu ciągle mamy tą samą motywację, aby wygrać, utrzeć mu nosa i pogłębić jego kompleks Barcy. A robienie im z dup jesieni średniowiecza w każdym klasyku to jest po prostu czysta przyjemność każdego cule, który chociaż trochę zna historię Klubu, Katalonii i kocha Barcę.

Nie skłamię jeżeli powiem, że takiego meczu się spodziewałam.
Jedenastka Muła trochę zaskoczyła, zwłaszcza Altintop na prawej obronie i Pepe w pomocy (chociaż tego można się było domyślać), za to nasz skład był taki jakiego oczekiwałam. Tradycyjne 4-3-3 bez udziwnień i kombinowania. Najlepsza jedenastka, którą obecnie operujemy, pomijając Pinto na bramce oczywiście.

Znowu Real szybko wyszedł na prowadzenie, tym razem po błędzie Pique i klopsie Pinciaka, ale my nie daliśmy się sprowokować. Nadal niespiesznie klepaliśmy piłkę, szukając tej jednej dziury w obronie. Po bramce Ronaldo do samego końca spotkania istniała tylko jedna drużyna. Ta, która grała w piłkę. Druga ograniczała się do fauli i symulowania (!).
Ależ pan jest nudny, panie Mou. Czekamy na kolejną 'genialną' taktykę. Tym razem na tą, która na pewno zrzuci nas futbolowego tronu.

Druga połowa zaczęła się od wielkiego uderzenia.
Xavi wykonuje rzut rożny, którego szczupakiem wykorzystuje sam El Capitano, Carles Puyol! Po internecie krąży teraz piękne zdjęcie podzielone na dwie części. Z jednej strony rok 2009 - historyczne 2:6 na Bernabeu, po drugiej rok 2012. Jedno zdjęcie, dwie bliźniacze sytuacje. W obu przypadkach zagranie Xaviego i gol Carlesa. Niesamowite.
Teraz okazuje się, że ta bramka nie była dziełem przypadku, a została dokładnie zaplanowana w przerwie meczu. Tito przedstawiał zawodnikom warianty rozegrania rożnego, a Puyi sam pokazał na kartce, że jeżeli Xavi dośrodkuje w to miejsce, na pewno zdobędzie gola. Potem to samo przedstawił Xaviemu i jak pomyślał, tak zrobili. Czyżby rosnął nam kolejny trener? Po jego odejściu nikt, absolutnie NIKT, nie da w obronie tego, co daje Puyi. Całe swoje serce.
10 grudnia strzelamy mierdom gola z kontry, którymi tak się chwalą, teraz po rożnym - świat się wali.
Gdzie napastnik nie może, tam obrońcę pośle. O tym myślał chyba Leo Messi, fantastycznym podaniem znajdując wychodzącego Erica Abidala. Zresztą nie było to trudne. Zatrzymując obraz można zobaczyć 9 (!!!) zawodników mających wzrok na Leo, bezradnego Cristiano stojącego w oddali i Abidala, którego nikt nie pilnuje.
A na poważnie: Król Abidal! W zeszłym roku zapewnił nam awans, strzelając bramkę Bilbao, teraz to on przesądził o środowym wyniku spotkania, który będzie kluczowy w czasie rewanżu.
Dzięki Ci Boże, że Eric zostaje. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy ostatnio chcieli go sprzedać lekką ręką, jakby nie pamiętając o wszytkich chwilach jakie przeżyliśmy, wiedząc o jego chorobie. Abidaltazar udowodnił chyba wszystkim, że jak nikt zasługuje, aby w Barcelonie zakończyć swoją karierę, o czym już wspominał. A wykonanie układu do Ai Se Eu Te Pego wraz z Danim - uśmiech na twarzy gwarantowany.

Nie ustrzegliśmy się od prostych strat piłek i kilku błędów, ale według mnie zagraliśmy lepiej niż w grudniu.
- To co z piłką (i z Ozilem) (z)robił Busi, to moje osobiste mistrzostwo świata. Robił co chciał! Miał nawet idealną okazję po dośrodkowaniu Xaviego, minimalnie ponad bramką.
- Andresowi brakowało czasami pieprznąć na bramkę, ale jedno przyjęcie piłki i ogrywanie rywali - cud, miód i orzeszki.
- Prawda, że Messi był więcej niż niewidoczny, ale nie tylko ja zdążyłam już chyba zauważyć, że wyraźnym zamierzeniem Pepa było głębokie cofnięcie Leo, aby ściągał na siebie obrońców i dawał niezbędne przestrzenie do rozgrywania piłki w środku pola przez Xaviego i Iniestę, aby ci mogli posłać wypieszczoną piłkę do Alexisa. To miało sens, a Pchła i tak o sobie przypomniała, fenomenalnie asystując przy trafieniu Erica.
- Ja pierdykam, Alexis! Ten chłopak jest więcej niż genialny. Niezmordowany, haruje jak wół, biega wzdłuż i wszerz boiska, odbiera piłki, a na środku ataku jest piekielnie mocny. Niezmiernie szkoda jego uderzenia zakończonego trafieniem w słupek. A jak już wcześniej wspominałam, nadal nie pokazuje jeszcze wszystkiego. Pamiętajmy o dwumiesięcznej kontuzji i procesie adaptacji, który nadal trwa. Chilijczyk będzie wielki, życzę mu tego z całego serca, a tak trafione w dziesiątkę transfery możemy przeprowadzać co roku.
- Dośrodkowania i podania Xaviego wręcz na nos do Alexisa, Busiego, Puyiego... To co widzi Generał jest nieocenione.
- Strzelców bramek nie muszę już chyba chwalić? Zazwyczaj są cichymi bohaterami, na których zwracają uwagę tylko cules, teraz pokazali się całemu światu, a zasługują na to jak nikt inny.
- Znowu zabrakowało mi dobicia rywala bramkami. Wręcz ich miażdżyliśmy, ale nie zadaliśmy ostatniego gwoździa do trumny, który nie pozostawiałby złudzeń przed rewanżem.

Ze strony mierd znowu dominowała żądza poprzestawiania naszym kości. Carvalho, Callejon, Coentrao to nic w porównaniu z Pepe, a pamiętajmy, że nie grał także Marcelo, Khedira ani Arbeloa.
Wywracał się od muśnięcia palcami jego nosa przez Cesca, padał bez jakiegokolwiek kontaktu, ale szczyt nastąpił po faulu Kalesona. Leo leżał na murawie i podpierał się dłonią. Arbiter był zaobsorbowany dawaniem kartki wychowankowi Realu, a w tym czasie psychol Pepe spacerował sobie po dłoni Messiego! To jest już szczyt wszystkiego. On leżał od podmuchu wiatru, ale jak urządza takie cyrki to robi to oczywiście 'nieumyślnie'.
Nawet nie wiecie jaką mam satysfakcję, że ludzie w końcu zaczynają przeglądać na oczy i nikt nie wciśnie mi już kitu, że Pepe jest bezbronny jak owieczka i to my symulujemy. A ten psychol zrobił to z PEŁNĄ PREMEDYTACJĄ patrząc jeszcze w dół, aby na pewno trafić! Powinien wylecieć z boiska z hukiem, a zapewne nic mu nie zrobią, bo nie ma o tym słowa w raporcie pomeczowym. Czyli Pepe jak zwykle bezkarny. A myślałam, że skopania Casquero z Getafe nic nie przebije. Jak widać srogo się myliłam. W Anglii tak by go ukarali, że do tej pory by się nie pozbierał.
Marca pisze, że ma zostać zawieszony na dwa tygodnie i nie zagrać w rewanżu, ale nie sądzę, żeby Muł na to pozwolił. Zapewne będzie chciał nam jeszcze porachować kości w środę. Tyle, że na Camp Nou Pepe przyjmą kibice, którzy zrobią mu takie piekło z trybun jak kiedyś Figo.
Przypominam również, że to właśnie to zwierzę próbowało też urwać nogę Daniemu, ale według kibiców Realu, wtedy nic nie było, bo Alves nie skończył ze złamaną nogą, a czerwona kartka dopiero wtedy byłaby słuszna.
Sama spróbowałam czegoś takiego na własnej ręce i boli to cholernie. A wyobraźcie sobie, co może zrobić profesjonalny but piłkarski wbijający się korkami w twoją rękę.
Za przeproszeniem, ale: pierdol się Pepe, bo tymi twoimi wymuszonymi przeprosinami cules i Leo mogą sobie tyłek podetrzeć. Bo jak to nie było naumyślnie i z pełną premedytacją to ja jestem chińską księżniczką, kurwa. Jak cię kiedyś spotkam to z przyjemnością potraktuję cię korkami nie tylko po dłoni, zobaczymy czy nadal będziesz taki mocny. Ciesz się, że nie spacerowałeś po Pinto, bo ten zafundowałby ci sromotny wpierdziel.
Szkoda, że dopiero teraz takie zachowania są nagłaśniane i piętnowane. O spacerowaniu Marcelo po udzie Pedro czy Arbeloi po Villi, pamiętają już chyba tylko nieliczni.

Całą sytuację najlepiej podsumowują piłkarze na Twitterze oraz nasi po meczu:
Wayne Rooney: 'Pepe, co za idiota. Czasami tacy ludzie jak on potrafią zabić twoją cierpliwość' A po golu Abidala: 'Haha. Gol pokazał Pepe, gdzie jego miejsce'
Kevin Prince Boateng: 'Pepe, jesteś gównem'
Xavi Aguado, obrońca Saragossy: 'Pepe musiał opuścić boisko żeby zdążyć wrócić przed północą do szpitala psychiatrycznego'
Xavi: 'To żałosne. Barca przybyła na Santiago Bernabéu, aby udzielić Realowi kolejnej lekcji, nie wszyscy jednak potrafią się czegoś nauczyć'
Carles Puyol: 'To nie jest normalne zachowanie'
Andres Iniesta: 'Każdy jest odpowiedzialny za swoje zachowanie, ale ludzie chcą oglądać piękny futbol, a nie kopaninę'
Sergio Busquets: 'Takie zachowania trzeba wyeliminować z futbolu'

Czy po takim meczu można powiedzieć cokolwiek innego niż 'Kocham cię, Barcelono'? Po raz kolejny za umiejętność podniesienia się z kolan, za wierność naszej filozofii i za wbicie kolejnej szpileczki w reputację i twarz Realu Madryt.
Pep otrzymał fantastyczny prezent na swoje 41 urodziny. W środę świętujący Xavi oczekiwał będzie awansu do półfinału Copa del Rey kosztem największego rywala.
Tym zwycięstwem osiągnęliśmy także remis w bezpośrednich starciach z mierdą. Teraz jest ich 86 na konto obu drużyn. To wręcz niepojęte, że przez 4 sezony Pep nadrobił stratę, którą goniliśmy przez cały wiek. Za pięć dni możemy mieć ich jeszcze więcej, a mierdy stracą swój ulubiony argument odwoływania się do historii pełnej generała Franco.
Zrób to, Barcelono!


Real Madryt - FC Barcelona
1:2

Bramki:
Puyol (48.), Abidal (77.)

Kartki:
Pique, Busquets, Puyol - żółte

Skład:
Pinto, Alves, Pique, Puyol, Abidal, Xavi (86. Thiago), Busquets, Iniesta, Messi, Fabregas (88. Cuenca), Alexis (82. Adriano)

Ławka rezerwowych:
Valdes, Mascherano, Thiago, Adriano, Sergi Roberto, Dos Santos, Cuenca

Widzów:
83 500

Arbiter:
Muniz Fernandez


Analiza taktyczna
Pepe do ZOO - tekst z weszlo.com
O echach meczu również na weszlo.com
Celebracja bramki Erica do piosenki Ai Se Eu Te Pego
Klasyk w Slowmotion
Pepe i dłoń Leo
Galeria
Twarz Realu Madryt po porażce z Barceloną - blaugrana.pl

Nadal mamy 90 minut do rozegrania, do rozegrania przeciwko Madrytowi. Żadna z drużyn jeszcze nie awansowała, a oni mają jakość, dzięki której mogą z nami wygrać. Musimy się dobrze przygotować do rewanżu. Real jest zdolny do wszystkiego, a przed nami jeszcze rewanż.
Gra na Bernabeu zawsze jest wymagająca. Znowu udało nam się rozegrać tutaj dobry mecz, ale najważniejsze jest to, że do drugiej części rywalizacji podejdziemy z korzystnym rezultatem. Kontrolowaliśmy grę i dobrze zareagowaliśmy na bramkę Cristiano. Wierzę, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie przeciwko Realowi Madryt. Stworzyliśmy sporo dogodnych okazji do zdobycia bramki.
Zawsze myślisz, że prędzej czy później taka seria musi się zakończyć. To nie jest normalne na Bernabeu. Zawodnicy zdają sobie sprawę z wagi spotkań na tym stadionie i dają z siebie wszystko. Mam nadzieję, że ludzie w swoich domach cieszyli się tym widowiskiem. To prawda - jesteśmy w dobrej sytuacji i wracamy do Katalonii z poczuciem, że pokazaliśmy to jaką jesteśmy drużyną. Przed spotkaniem rewanżowym będziemy musieli przyjrzeć się temu, co zrobiliśmy źle, a co dobrze. Przed nami drugie spotkanie i będziemy musieli zagrać na wysokim poziomie, żeby awansować do półfinałów.
Szczególnie chciałbym pochwalić Alexisa, ponieważ rozegrał wspaniałe spotkanie. On skradł moje serce. Wprawdzie w Barcelonie czuje się trochę samotny, ponieważ nie ma dziewczyny, ale to nie przeszkadza mu w ciężkiej pracy. Jest bardzo skromny i wierzę, że Barcelona zrobiła złoty interes zatrudniając tego Chilijczyka. A on nadal nie pokazał na co go tak naprawdę stać.
Przyznam, że nie widziałem tej sytuacji, ale zawodnicy wspominali o tym w szatni. - o psycholu Pepe, Pep Guardiola

Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa na Bernabeu. Żyjemy w bardzo dobrych czasach. Wyszliśmy na boisko i świetnie bawiliśmy się w spotkaniu z potężnym i historycznym Madrytem. Rozegraliśmy wielkie zawody. W pierwszej połowie dominowaliśmy, ale brakowało nam ostatniego podania. W drugiej połowie grało nam się komfortowo. Dziś dominował tylko jeden zespół: Barça.
Musimy nadal grać w piłkę. Grać to co lubimy i co dobrze umiemy. Musimy dominować. Do końca rywalizacji jeszcze 90 minut. - Xavi

Rozegraliśmy wielkie spotkanie, świetnie wykonaliśmy swoją robotę. Zaczynaliśmy grę od tyłu, co nakładało na nas dodatkową presję, ale ta drużyna zawsze daje sobie radę. Wierzę, że rozumiemy filozofię naszej gry naprawdę dobrze i to nie zmienia się niezależnie od tego co wydarzy się podczas spotkania. Im więcej przeciwności losu, to ta drużyna staje się lepsza. Mamy jeszcze drugi mecz do rozegrania i liczymy na doping kibiców. - Dani Alves

Mimo dzisiejszego rezultatu będziemy chcieli wygrać w drugim spotkaniu. - Sergio Busquets

Oprócz zwycięstwa pokazaliśmy też dużo dobrego futbolu. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Wspaniale jest móc powiedzieć, że Puyol i Abi strzelili bramki na Bernabeu. To czyni tą wygraną jeszcze smaczniejszą. - Cesc Fabregas

Wiemy, że taka świetna drużyna jak Real potrzebuje naprawdę niewiele, żeby zagrozić przeciwnikowi. Kontrolowaliśmy ich naprawdę dobrze i osiągnęliśmy korzystny wynik. Za tydzień znowu zagramy przeciwko fantastycznym zawodnikom, którzy będą chcieli zmienić wynik - a wtedy są najbardziej niebezpieczni. - Carles Puyol

Ogólnie postawa Realu Madryt jest przykładem. To, że jeden zawodnik decyduje się na coś niepoprawnego, nie wpływa na resztę. Piłkarze reprezentacji Hiszpanii zachowywali się przykładowo. Wszystko złe już za nami. Nie będzie żadnych problemów.
Pepe? Są ludzie, którzy działają, kiedy widzą takie rzeczy. Wszyscy widzieli te obrazki. Nie sądzę, że muszę wygłaszać opinię na ten temat. Jeśli on byłby moim kolegą, to nie wiem co bym zrobił. Nie planuję mieć takich kolegów. W naszej szatni nie ma żadnego zawodnika zdolnego do takiego zachowania. Czy Real powinien go ukarać? To ich decyzja, my mamy za dużo swoich problemów.
Ustawienie Mourinho? Real ma trenera, który robi wszystko, by jak najlepiej podejść do meczu. Opinie dziennikarzy są trochę niestałe. W ciągu 90 minut Real z najlepszego zespołu staje się najgorszym. Każde ustawienie kreuje inne problemy. Mogę tu przytoczyć przykład Getafe, które się zamknęło na swojej połowie i wygrało. Z Realem musimy bardzo uważać na kontry, wtedy mamy wygrane pół meczu. Rewanż? Nie zgadzam się z ludźmi, którzy twierdzą, że zniszczyliśmy ich morale. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wygranej, ale zwycięstwo na Bernabéu zawsze wiele kosztuje, a wy za bardzo się przyzwyczajacie. Barcelona nigdy nie jest faworytem w Madrycie.
Zwyciężyć na Bernabéu jest niezwykle ciężko. To trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Mamy własny styl gry, który stosujemy już od kilku lat, niezależnie od tego, gdzie i z kim gramy. Jestem dumny, że należę do tego zespołu. Niewiele drużyn potrafi wygrać w Madrycie tak, jak my to zrobiliśmy.
Jeśli tylko jesteśmy sobą, nikt nie jest w stanie nas zatrzymać. Jeśli tylko gramy tak, jak teraz, możemy wygrywać tytuły i po raz kolejny być najlepszy zespołem na świecie.
Wszyscy widzieli to zdarzenie. Jeśli odpowiedzialni za osądzenie tego zachowania stwierdzą, że było ono niedozwolone, to powinni coś z tym zrobić. My w klubie nie mamy zamiaru domagać się kar dla zawodników innych zespołów.
Leo to dobry człowiek. Widzieliśmy, jak zachował spokój. Powinniśmy być mu wdzięczni, że nie zareagował na faul Pepe.
Liga to coś zupełnie innego. Nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek błąd.
Alexis świetnie zaadaptował się w drużynie, nawet pomimo tego, że nie zawsze dobrze go rozumiemy. On daje nam bardzo wiele na boisku. Sprowadziliśmy świetnego piłkarza. Alexis skradł nasze serca. - Gerard Pique

Jeśli chodzi o sytuację z Messim, chcę powiedzieć, że to było nieumyślne. Pragnę jednak go przeprosić, jeśli poczuł się urażony. Jedyną rzeczą, jaką chcę robić jest bronienie mojej drużyny i klubu. Oddaję mu całą swoją duszę i serce, a ostatnią rzeczą, jaką chcę osiągnąć jest zrobienie krzywdy koledze-piłkarzowi. - Pepe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz